Autor: Jonas Karlsson
Tytuł
oryginału: Spelreglerna
Seria:
Gatunek: literatura współczesna
Język oryginału: angielski
Przekład: Patrycja Włóczyk
Liczba stron: 192
Wymiary: 124x195 mm
ISBN: 978-83-2403-532-8
Wydawca: Znak Literanova
Oprawa: twarda
Miejsce wydania: Kraków
Ocena: 4/6
Z twórczością szwedzkiego pisarza,
dramaturga i aktora, Jonasa Karlssona, nie miałem wcześniej żadnej styczności.
Nie widziałem go w filmach (być może dlatego, że moja znajomość szwedzkiej
kinematografii ogranicza się do kilku zaledwie pozycji), nie widziałem napisanych
przez niego, a wystawianych przez sztokholmskie teatry sztuk (co jest raczej
oczywiste, bo w Szwecji jak dotąd nie byłem, a pojęcia nie mam, czy polski
teatr którąkolwiek z tych sztuk zaadoptował), ale niedawno poznałem jego
możliwości prozatorskie. Otrzymawszy do recenzji przedpremierowe wydanie jego
najnowszej powieści Rachunek, szybko
się do niej zabrałem i muszę powiedzieć, że spotkało mnie miłe zaskoczenie.
Rachunek
– wbrew prozaicznemu, niezbyt intrygującemu tytułowi – okazuje się być książką
zawierającą całkiem ciekawe koncepcje. Bo sami pomyślcie co by było, gdyby
życie było płatne? Teraz pewnie niektórzy z Was pomyślą, że przecież wcale nie
jest darmowe. Tak, nie jest, ale tutaj chodzi o sytuację, w której wszyscy
musielibyśmy zapłacić za sumę przeżytego szczęścia. A nawet nie tylko
szczęścia, lecz wszystkich uczuć, doznań, przeżyć.
W takiej właśnie sytuacji nagle,
zupełnie niespodziewanie, znalazł się główny bohater Rachunku – mężczyzna dobiegający czterdziestki, żyjący samotnie,
pracujący na pół etatu w wypożyczalni filmów video, słowem – postać tak mało
się wyróżniająca, tak pospolita, że bardzo łatwo postawić się w jej sytuacji
każdemu z czytelników. Dodatkowo sprawę ułatwia fakt, iż książkę napisano w
narracji pierwszoosobowej, na dłuższą metę w tym przypadku nieco męczącej, ale
w zasadzie bardzo właściwej.
Mężczyzna dostaje pewnego dnia
rachunek na absurdalnie wręcz wysoką sumę. Kwota widniejąca na nim wynosi
5 700 000 koron. W pierwszej chwili bohater uznaje to za bagatelną
pomyłkę, błędnie wysłaną informację, ale kiedy po jakimś czasie otrzymuje
ponowne wezwanie do zapłaty, zaczyna się martwić. Nigdy nie kupił nic tak
drogiego, jego wydatki uzależnione są od skromnych zarobków, nie ma więc po
prostu szansy na to, by ktokolwiek mógł żądać od niego aż tak wysokiej kwoty.
Mimo to jednak powtórne wezwanie do zapłaty do niego dotarło, a to oznacza, że
nastąpiła poważna pomyłka, którą należy wyjaśnić. Bierze więc sprawę w swoje
ręce i myśląc początkowo, że to będzie tylko kwestia porozmawiania z kimś z
firmy, która rachunek wystawiła, zaczyna się dowiadywać coraz to nowych rzeczy
i dostrzegać fakty, z których dotąd nie zdawał sobie sprawy.
Rachunek
to niezbyt obszerna, bo nawet nie dwustustronicowa powieść. Krótka, mało
imponująca wizualnie książeczka, która jednak po lekturze potrafi dać
czytelnikowi do myślenia i charakteryzuje się swoistą błyskotliwością. Nie da
się uniknąć w tym przypadku porównania do sławetnego Procesu Franza Kafki, które narzuca się samo przez się. I jest to
porównanie, oczywiście, bardzo trafione.
Jonas Karlsson potrafi zaciekawić
czytelnika, nie tylko poruszaną oryginalną tematyką, ale także całkiem
przyjemnym w odbiorze stylem, który powoduje, że jego powieść czyta się bardzo
szybko. Co prawda z kolejnymi stronami czytelnik zaczyna nieco się nudzić,
zwłaszcza gdzieś w okolicach połowy książki, gdyż wydarzenia zdają się przez
jakiś czas stać w miejscu, ale jest to jedyne niedociągnięcie tej powieści.
Poza tym cała reszta Rachunku wygląda
ciekawie i warto sięgnąć po tę niepozorną książeczkę.
O końcowym wydaniu Rachunku niestety nie mogę napisać
zupełnie nic, gdyż otrzymałem egzemplarz próbny, nie przeznaczony do sprzedaży,
i choć tekst jest jeszcze przed ostateczną korektą, to już teraz można śmiało
powiedzieć, że pod tym względem wydawnictwo wykonało dobrą robotę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz