czwartek, 16 lipca 2015

"Lwów. Dzieje miasta", Ryszard Jan Czarnowski, Eugeniusz Wojdecki


Autor: Ryszard Jan Czarnowski, Eugeniusz Wojdecki
Tytuł oryginału: Lwów. Dzieje miasta
Seria:
Gatunek: albumy
Język oryginału: polski
Przekład:
Liczba stron: 400
Wymiary: 200 x 265mm
ISBN: 978-83-7971-144-4
Wydawca: Jedność
Oprawa: twarda
Miejsce wydania:
Ocena: 6/6

Lwów. Dzieje miasta jest pięknie wydanym, opatrzonym bardzo dużą ilością zdjęć, grafik i rysunków imponujących rozmiarów albumem. Wydany w twardej oprawie, z szytymi kredowymi stronami album prezentuje się wyjątkowo okazale już na pierwszy rzut oka. Wystarczy tę grubą i dużą księgę przekartkować, by odczuć przyjemność płynącą z jej posiadania.

Po tak dobrym pierwszym wrażeniu przychodzi kolej na zapoznanie się z wcale nie tak znikomą, jak mogłoby się wydawać, ilością tekstu ilustrowanego na każdej stronie co najmniej jedną fotografią bądź grafiką. I choć autorzy już we wstępie zaznaczają, iż „…książka ta nie ma ambicji bycia rozprawą naukową, historyczną profesjonalnie, z dbałością o sprawdzane wielokrotnie szczegóły. Znajdą tu Państwo to, co wielu określa mianem licentia poetica…”, to jednak czytelnik szybko zauważy, że w tekście roi się od faktów historycznych, dat, nawiązań do przeszłości i nawet wielu ustępów poświęconych właśnie zdarzeniom sprzed wieków. Być może podane w treści fakty nie zostały potwierdzone w stricte naukowy sposób i przeanalizowane wiele razy, jednak nie mnie to oceniać; ja, jako czytelnik, jestem bardzo zadowolony z wykonanej przez autorów pracy.

Sięgając do dalekiej przeszłości państwa Polskiego, autorzy przytaczają historie związane z Rosją, cofają się do czasów Księstwa Halicko-Włodzimierskiego, piszą o wojnie Rusi z Tatarami, o Lwowie Ruskim i Lwowie Książęcym. Koleją rzeczy opisują następne dzieje miasta, czyli Lwów Królewski i Lwów Jagielloński, przy tym ostatnim szczególnie silnie nawiązując do sztuki, jaką mógł poszczycić się Lwów: oglądamy wiele zdjęć obrazów, Bazyliki Archikatedralnej Pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – która sama w sobie jest budowlą niezwykle imponującą – fotografii rzeźb apostolskich, witraży i przepięknych sklepień, zdobionych malowidłami i obfitujących w gotyckie łuki. Nie zabraknie także wizerunków ważnych dla historii Polski sylwetek, jak na przykład oddanego z profilu portretu Władysława Warneńczyka.

Ten pięknie wydany album, sięgając do historii i chronologicznie przedstawiając olbrzymią ilość faktów związanych ze Lwowem, prowadzi czytelnika przez przeszłość, niejednokrotnie opisując bitwy, układy i postaci biorące udział w wydarzeniach właściwych dla danego okresu historycznego. Czy to w czasach królów elekcyjnych, czy znajdując się pod obcym berłem, Lwów jawi się przed oczami czytelnika jako miasto fascynujące, niezwykle piękne, obdarzone bogactwem dzieł sztuki. Autorzy temu akurat zagadnieniu także poświęcili sporo miejsca, pisząc o lwowskich malarzach, przedstawiając ich sylwetki i prace.

Starając się swoją księgą wystawić pomnik miastu, autorzy nie unikają również czarniejszych momentów historii Lwowa. Zamieszczono wiele zdjęć cmentarza lwowskich orłów, a także – zamieszczone na czarnych, sugestywnych stronach – fotografie lwowskich profesorów, rozstrzelanych w nocy z trzeciego na czwartego lipca 1941 roku.

Na końcu albumu, ku uciesze chyba każdego czytelnika lubującego się nie tylko w historii, ale także w sztuce, znajdują się pokrywające całą stronę – a nierzadko nawet dwie strony – zdjęcia przedstawiające tak zwaną „Czarną galerię”, czyli wybrane dzieła utracone. Znajdziemy wśród nich obrazy o tematyce katolickiej („Chrystus w Emaus” Jacka Malczewskiego), autoportrety (Andrzej Pronaszko), jak również widoki („Widok Krakowa” Leona Wyczółkowskiego), a także wiele innych.

Lwów. Dzieje miasta jest pięknym literackim pomnikiem wystawionym miastu, które zdecydowanie sobie na niego zasłużyło. Zatrzyma przed naszymi oczami to, jaki Lwów był kiedyś, zobrazuje jego bogactwo kulturowe i historyczne. Album ten jest publikacją wartą włożonej weń pracy i zdecydowanie godną polecenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz