środa, 3 lutego 2016

"Rachunek", Jonas Karlsson


Autor: Jonas Karlsson
Tytuł oryginału: Spelreglerna
Seria:
Gatunek: literatura współczesna
Język oryginału: angielski
Przekład: Patrycja Włóczyk
Liczba stron: 192
Wymiary: 124x195 mm
ISBN: 978-83-2403-532-8
Wydawca: Znak Literanova
Oprawa: twarda
Miejsce wydania: Kraków
Ocena: 4/6

            Z twórczością szwedzkiego pisarza, dramaturga i aktora, Jonasa Karlssona, nie miałem wcześniej żadnej styczności. Nie widziałem go w filmach (być może dlatego, że moja znajomość szwedzkiej kinematografii ogranicza się do kilku zaledwie pozycji), nie widziałem napisanych przez niego, a wystawianych przez sztokholmskie teatry sztuk (co jest raczej oczywiste, bo w Szwecji jak dotąd nie byłem, a pojęcia nie mam, czy polski teatr którąkolwiek z tych sztuk zaadoptował), ale niedawno poznałem jego możliwości prozatorskie. Otrzymawszy do recenzji przedpremierowe wydanie jego najnowszej powieści Rachunek, szybko się do niej zabrałem i muszę powiedzieć, że spotkało mnie miłe zaskoczenie.

            Rachunek – wbrew prozaicznemu, niezbyt intrygującemu tytułowi – okazuje się być książką zawierającą całkiem ciekawe koncepcje. Bo sami pomyślcie co by było, gdyby życie było płatne? Teraz pewnie niektórzy z Was pomyślą, że przecież wcale nie jest darmowe. Tak, nie jest, ale tutaj chodzi o sytuację, w której wszyscy musielibyśmy zapłacić za sumę przeżytego szczęścia. A nawet nie tylko szczęścia, lecz wszystkich uczuć, doznań, przeżyć.

            W takiej właśnie sytuacji nagle, zupełnie niespodziewanie, znalazł się główny bohater Rachunku – mężczyzna dobiegający czterdziestki, żyjący samotnie, pracujący na pół etatu w wypożyczalni filmów video, słowem – postać tak mało się wyróżniająca, tak pospolita, że bardzo łatwo postawić się w jej sytuacji każdemu z czytelników. Dodatkowo sprawę ułatwia fakt, iż książkę napisano w narracji pierwszoosobowej, na dłuższą metę w tym przypadku nieco męczącej, ale w zasadzie bardzo właściwej.

            Mężczyzna dostaje pewnego dnia rachunek na absurdalnie wręcz wysoką sumę. Kwota widniejąca na nim wynosi 5 700 000 koron. W pierwszej chwili bohater uznaje to za bagatelną pomyłkę, błędnie wysłaną informację, ale kiedy po jakimś czasie otrzymuje ponowne wezwanie do zapłaty, zaczyna się martwić. Nigdy nie kupił nic tak drogiego, jego wydatki uzależnione są od skromnych zarobków, nie ma więc po prostu szansy na to, by ktokolwiek mógł żądać od niego aż tak wysokiej kwoty. Mimo to jednak powtórne wezwanie do zapłaty do niego dotarło, a to oznacza, że nastąpiła poważna pomyłka, którą należy wyjaśnić. Bierze więc sprawę w swoje ręce i myśląc początkowo, że to będzie tylko kwestia porozmawiania z kimś z firmy, która rachunek wystawiła, zaczyna się dowiadywać coraz to nowych rzeczy i dostrzegać fakty, z których dotąd nie zdawał sobie sprawy.

            Rachunek to niezbyt obszerna, bo nawet nie dwustustronicowa powieść. Krótka, mało imponująca wizualnie książeczka, która jednak po lekturze potrafi dać czytelnikowi do myślenia i charakteryzuje się swoistą błyskotliwością. Nie da się uniknąć w tym przypadku porównania do sławetnego Procesu Franza Kafki, które narzuca się samo przez się. I jest to porównanie, oczywiście, bardzo trafione.

            Jonas Karlsson potrafi zaciekawić czytelnika, nie tylko poruszaną oryginalną tematyką, ale także całkiem przyjemnym w odbiorze stylem, który powoduje, że jego powieść czyta się bardzo szybko. Co prawda z kolejnymi stronami czytelnik zaczyna nieco się nudzić, zwłaszcza gdzieś w okolicach połowy książki, gdyż wydarzenia zdają się przez jakiś czas stać w miejscu, ale jest to jedyne niedociągnięcie tej powieści. Poza tym cała reszta Rachunku wygląda ciekawie i warto sięgnąć po tę niepozorną książeczkę.

            O końcowym wydaniu Rachunku niestety nie mogę napisać zupełnie nic, gdyż otrzymałem egzemplarz próbny, nie przeznaczony do sprzedaży, i choć tekst jest jeszcze przed ostateczną korektą, to już teraz można śmiało powiedzieć, że pod tym względem wydawnictwo wykonało dobrą robotę.