czwartek, 19 listopada 2015

"R.I.P. Best of 1985-2004", Thomas Ott



Autor: Thomas Ott
Tytuł oryginału: R.I.P. Best Of 1985-2004
Seria:
Gatunek: groteska, horror, weird tales
Język oryginału:
Przekład:
Liczba stron: 192
Wymiary: 165x235 mm
ISBN: 978-83-64858-16-1
Wydawca: Kultura Gniewu
Oprawa: twarda
Papier; kreda
Druk: czarno-biały
Miejsce wydania: Warszawa
Ocena: 6/6

Tym razem, tym razem wydawnictwo Kultura Gniewu powaliło mnie totalnie. Kolejny komiks z ich stajni, a w zasadzie zbiór kilkunastu – dziewiętnastu konkretnie – opowieści obracających się wokół jednego tematu – śmierci. Większość tych historii może być już niektórym czytelnikom znana, gdyż dziewięć lat temu opublikowano je w publikacji Exit, ale każdy, kto jeszcze nie dał się uwieść nieodpartemu czarowi komiksowej twórczości Thomasa Otta, szwajcarskiego rysownika, muzyka, artysty – powinien czym szybciej zaopatrzyć się w tą niezwykłą, podkreślam: niezwykłą publikację.


Co odróżnia R.I.P. Best Of 1985-2004 od innych komiksów? O dziwo, całkiem wiele rzeczy. Pierwszą i – być może najważniejszą z nich – jest sposób tworzenia Thomasa Otta, który swoje rysunki wydrapuje na planszach pokrytych w całości czarnym tuszem. Ten oryginalny zabieg przynosi wprost zadziwiające efekty: postaci i formy w ramkach wypełniających karty zbioru komiksowego sprawiają wrażenie płaskorzeźb, charakteryzują się swoistą trójwymiarowością, specyfiką wyrazu. Wszystkie zamieszczone w zbiorze komiksowe historie łączy także kolejna rzecz: żadna z nich nie posiada warstwy tekstowej, postaci nie wypowiadają żadnych słów, a wyobraźnia czytelnika dzięki temu pracuje jeszcze intensywniej niż w przypadku, gdy ma on do czynienia z tekstem. Jedyne, co przeczytamy w R.I.P. Best Of 1985-2004, to tytuły kolejnych opowieści oraz – sporadycznie – napisy w gazetach czy na plakatach występujących w historiach. Niesamowite, jak wiele skojarzeń budzą obrazkowe fabuły pozbawione tekstu.


Istotną częścią R.I.P. Best Of 1985-2004, motywem przewodnim całego zbioru w zasadzie, jest tematyka śmierci. W pracach Thomasa Otta nie da się nie zauważyć inspiracji twórczością takich klasyków, jak Edgar Allan Poe czy propagatora czarnego kryminału, Raymonda Chandlera. Oczywiście znajdziemy także odniesienia do dział innych twórców, w niezmiernie ciekawy sposób wykorzystane przez Otta – raz groteskowo i makabrycznie, innym razem całkiem z właściwym mu czarnym humorem. Wszystko to tworzy nad wyraz udany, a przy tym przepięknie wydany zbiór opowieści niesamowitych, weird tales w najlepszym komiksowym wydaniu, spowity przez wszechobecną, głęboką i cudownie sugestywną czerń. R.I.P. Best Of 1985-2004 może skraść duszę czytelnika, zważcie na te słowa, zauroczyć go totalnie i nigdy już nie wypuścić ze swych objęć, budząc nieposkromiony apetyt na więcej i więcej Thomasa Otta.



Spokojnie, wiem, że te zachwyty nie są zbyt profesjonalne. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale trudno mi było stonować swój zachwyt nad tym przewortnym dziełem, będąc świeżo po jego lekturze, zauroczony jak mały psiak nową kością. Zawarta w opowieściach Otta makabra, groteska, grobowy, często przewrotny humor, sięganie do elementów fantastyki i uznanej klasyki, niezwykle pobudzona wyobraźnia i specyfika warsztatu twórcy – wszystko to sprawiło, że R.I.P. Best Of 1985-2004 stał się dla mnie jedną z najlepszych publikacji komiksowych, jakie dane mi było kiedykolwiek oglądać. Jeśli więc jesteście – podobnie jak ja – zwolennikami opowieści graficznych, jeśli natkniecie się na tą niezwykłą pozycję w którejś księgarni, wtedy bez wahania sięgnijcie po nią i dajcie się oczarować sugestywnej sile artyzmu Thomasa Otta. Bowiem nawet – w może w szczególności – dojrzały, wymagający czytelnik nie zawiedzie się na zawartości R.I.P. Best Of 1985-2004. Nie ma po prostu takiej opcji. The Hero, 10 Ways to Kill Your Husband, G.O.D., The Millionairs, jak również pozostałe historie zauroczą Was i utkwią na długo w najmroczniejszych zakątkach Waszej pamięci, drążąc ją i drążąc, powracając i przelatując przed oczyma, gdy tylko ciemność spowije Wasze otoczenie. Po zapoznaniu się więc z R.I.P. Best Of 1985-2004 nie gaście światła. Nigdzie i nigdy.

2 komentarze: