poniedziałek, 12 grudnia 2016

"Mroczna materia", Blake Crouch


Autor: Blake Crouch
Tytuł oryginału: Dark Matter
Seria:
Gatunek: fantasy, fantastyka, science fiction
Język oryginału: angielski
Przekład: Paweł Wieczorek
Liczba stron: 344
Wymiary: 162x237 mm
ISBN: 978-83-65521-78-1
Wydawca: Zysk i S-ka
Oprawa: twarda z obwolutą
Miejsce wydania: Poznań
Ocena: 5/6

Z teorią wieloświatów spotykaliśmy się już niejednokrotnie w przeróżnych formach, czy to w literaturze, czy filmie i grach. Rzeczywistość alternatywna jest motywem popularnym i często eksploatowanym dzięki swej niezwykłej oryginalności, a dodatkowo posiadającym olbrzymi, niemal nieograniczony potencjał do wykorzystania. Nie ma więc niczego dziwnego w tym, że twórcy sięgają po niego i wykorzystują wieloświaty do snucia swych historii.

Dla większości z nas idea życia odmiennego od tego, które rzeczywiście prowadzimy, wydaje się być bardzo atrakcyjną. Bo któż nie chciałby, aby pewne zdarzenia występujące w jego życiu potoczyły się inaczej? Kto nie chciałby cofnąć tego czy tamtego dnia z przeszłości, sprawić, by bieg wydarzeń był inny, bardziej sprzyjający? Albo – patrząc ogólnie – by jego życie było inne, niż jest?

Niejeden z ludzi na pewno pokusiłby się o odmianę swego losu, gdyby dać mu ku temu szansę. Pytanie tylko, czy warto? Bo skąd pewność, że na dłuższą metę zmiany okażą się zdecydowanie bardziej negatywne niż pozytywne, że jeden czyn nie skumuluje łańcucha wydarzeń, jakiego byśmy nie chcieli być uczestnikami? I czy – ostatecznie – alternatywny świat, do którego byśmy trafili, rzeczywiście będzie sprzyjał zmianą w jego obecnej realności?

Bo przecież jeśli założyć, że teoria wielu alternatywnych, równoległych do naszego światów byłaby słuszna, to istniałyby we wszechświecie niezliczone wersje każdego z nas. Jakby tego było mało, każda kolejna zmiana generowałaby kolejne rozgałęzienie w rzeczywistości i tworzyłaby następny i następny równoległy świat. Aż do nieskończoności.

W bardzo nietypowej sytuacji znalazł się bohater Mrocznej materii, powieści ze wszech miar – mimo wykorzystywanej już wcześniej teorii multiświatów – oryginalnej, świeżej i pochłaniającej czytelnika z siłą tornada. Wbrew swojej woli wciągnięty w wir wydarzeń początkowo niezrozumiałych i przerażających, błąka się między równoległymi rzeczywistościami, starając się nadać wydarzeniom taki bieg, jaki miały one wcześniej, przed jego porwaniem, przed momentem, kiedy to znalazł się w odmiennym – lecz jakże bardzo podobnym do tego dotychczas znanego – świecie. Przeciwnie więc do tego, co napisałem powyżej – w tym przypadku bohater nie chce zmieniać swojego życia, a robi wszystko, by odzyskać własne.

Teoretycznie nie ma w tej koncepcji niczego szczególnego, prawda? Jednak Blake Crouch przedstawił całą historię w sposób nowatorski, trzymający w napięciu i pozostawiający czytelnikowi całkiem sporo domysłów. Żywy sposób prowadzenia narracji, dość oszczędne opisy i sprawne operowanie zdaniami krótkimi sprawiają, że Mroczną materię pochłania się w błyskawicznym tempie. Nie da się również nie zauważyć stopnia, w jakim przedstawiana historia została przemyślana, oraz faktu, że wyobraźnia autora zasługuje na solidną pochwałę. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że jest to jedna z najlepiej skonstruowanych i napisanych powieści, jakie zdarzyło mi się w ciągu tego roku przeczytać. Sposób kreowania postaci, a przede wszystkim następujących szybko po sobie wydarzeń, skromne, lecz wyraziste w swej prostocie opisy i podsuwane czytelnikowi stopniowo kolejne elementy układanki decydują o atrakcyjności Mrocznej materii, podobnie zresztą jak nowatorskie wykorzystanie mocno eksploatowanej po dziś dzień teorii wieloświatów.

Zdecydowanie polecam powieść Blake’a Croucha. Nie dość, że pozwala bardzo przyjemnie spędzić czas, to dodatkowo daje także do myślenia, a obserwowanie zmagań głównego bohatera to solidna porcja rozrywki. Ponadto należy zaznaczyć, że powieść została wydana w bardzo atrakcyjnej formie: twarda oprawa została opatrzona dodatkowo lśniącą obwolutą, więc dla kolekcjonerów chcących ozdobić swoją domową biblioteczkę kolejnym miłym dla oczu egzemplarzem będzie w sam raz. Mroczna materia bez dwóch zdań jest warta swojej – wcale nie takiej niskiej – ceny.

piątek, 23 września 2016

"Czerwień. "Misja Brzask", Linda Nagata


Autor: Linda Nagata
Tytuł oryginału: The Red: First Light
Seria: Czerwień
Gatunek: fantastyka, fantasy, science fiction
Język oryginału: angielski
Przekład: Mirosław P. Jabłoński
Liczba stron: 416
Wymiary: 132 x 202 mm
ISBN: 978-83-8062-002-5
Wydawca: Rebis
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Miejsce wydania: Poznań
Ocena: 4/6

Linda Nagata to autorka książek o tyleż oryginalnych, co intrygujących. Dotychczas miałem przyjemność czytać – już dobrych parę lat temu – jej poprzednią powieść, Struktor Bohra, wydaną pod koniec XX wieku przez wydawnictwo Zysk i S-ka, za którą otrzymała nagrodę Locusa przyznawaną najlepszemu debiutowi. Nieco później, w roku 2000, jej twórczości, a konkretnie opowiadaniu Boginie, ponownie przyznano nagrodę, tym razem Nebulę. Już wtedy każdy fan fantastyki naukowej musiał przyznać, że Linda Nagata jest autorką niepoślednią, mającą wiele do przekazania i bez wątpienia zasługującą na uznanie.

Niedawno poznańskie wydawnictwo Rebis wypuściło na rynek pierwszą część nowej trylogii autorki, zatytułowanej prosto, ale i tajemniczo: Czerwień. Naturalnie na rynku czytelniczym od razu zawrzało, tym bardziej, że szumnie rozeszła się wiadomość o nominowaniu Czerwieni do prestiżowych nagród: Nebuli (ponownie) i nagrody Johna W. Campbella. Od momentu, w którym dowiedziałem się o tych niezaprzeczalnie ważnych faktach, chciałem – jakże by inaczej – Czerwień przeczytać. Nie musiałem długo czekać, by pierwszy tom trylogii, Czerwień. „Misja Brzask” (tytuł w polskim przekładzie) trafił w moje spragnione kolejnej dawki science fiction ręce.

Linda Nagata znana jest już z tego, że kreuje zaawansowane technologicznie, z bardzo mocnym naciskiem na nanotechnologię, światy przyszłości. W przypadku Czerwieni otrzymujemy historię opowiedzianą z punktu widzenia żołnierza armii Stanów Zjednoczonych, porucznika Jamesa Shelleya, służącego w wojsku po to, by uniknąć odsiadywania wyroku w więzieniu. Początkowo jego służba na wyludnionych terenach przebiega bez większych komplikacji, ale jak łatwo się domyśleć, spokój nie może trwać wiecznie: wskutek ataku na bazę Shelley doznaje poważnych obrażeń i zostaje przeniesiony z terenów zagrożonych atakami nieprzyjaciela. Ma dwa wyjścia: poddać się cyborgizacji, aby móc nadal służyć armii, lub trafić do więzienia. Tej drugiej możliwości Shelley w ogóle nie przyjmuje do wiadomości, dlatego postanawia kontynuować służbę, nawet jeśli w skutek tej decyzji będzie musiał stać się królikiem doświadczalnym wojskowych naukowców.

Fabuła Czerwieni rozwija się dynamicznie, już od samego początku książki żaden czytelnik nie będzie narzekał na nudę. Losy głównego bohatera – opowiadane w pierwszej osobie – wciągają, a wojskowe życie jego samego i towarzyszących mu postaci jest urozmaicone i pełne żywiołowej akcji. Co ważne, autorka nie skupiła się na samym tylko dynamizmie, ale sporo pracy włożyła także w nakreślenie profilu psychologicznego Shelleya, przedstawiając go czytelnikowi nie tylko jako maszynę bojową zdolną pokonać wszystkie przeciwności, ale również jako dręczonego wątpliwościami człowieka, nie do końca panującego nad swoim własnym życiem.

Ci z czytelników, którzy spragnieni są cyberpunkowych rozwiązań i zaawansowanej nanotechnologii, czyli – jednym słowem – nanopunku, nie będą zawiedzeni: w powieści spotkamy się z nanoskalpami, endoszkieletami zwanymi „martwymi siostrami”, cybernetycznymi protezami – wszystkim tym, co dla cyberpunku charakterystyczne. Poza tym jednak – co istotne – Linda Nagata serwuje czytelnikowi fabułę niebagatelną, rozwijaną stopniowo, w której wiele rzeczy pozostaje jeszcze do odkrycia.

Czerwień. „Misja Brzask” jest bardzo intrygującym, pozostawiającym wiele znaków zapytania otwarciem trylogii, skierowanej nie tylko do zwolenników cyber- i nanopunku, lecz także do fanów fantastyki militarnej i ogólnie szeroko pojętej fantastyki naukowej. Dlatego polecam pierwszą odsłonę trylogii Lindy Nagaty każdemu czytelnikowi rozmiłowanemu w science fiction, bez względu na istniejące podziały podgatunkowe. Warto. Tym bardziej, że zanosi się na to, że będzie jeszcze ciekawiej. 

niedziela, 7 sierpnia 2016

"Red rising: Gwiazda zaranna", Pierce Brown


Autor: Pierce Brown
Tytuł oryginału: Morning star
Seria: Red rising
Gatunek: fantastyka, fantasy, science fiction
Język oryginału: angielski
Przekład: Małgorzata Koczańska
Liczba stron: 592
Wymiary: 147 x 208 mm
ISBN: 978-83-64030-82-6
Wydawca: Drageus Publishing House
Oprawa: miękka z zakładkami
Miejsce wydania: Warszawa
Ocena: 5/6

Już jakiś czas minął od wydania Złotego syna, drugiej części cyklu science fiction Pierce’a Browna. Tom trzeci serii, Gwiazda zaranna, kontynuuje wątki rozgrywające się w poprzedniej odsłonie przygód Darrowa i trzeba przyznać, że już od samego początku z dużą siłą wciąga czytelnika w wir wydarzeń.

Darrow au Andromedus znowu jest w tarapatach, i to bardzo poważnych. W wyniku zdrady trafia do niewoli Szakala, Adriusa au Augustusa, ArcyGubernatora Marsa. Przez trzy miesiące jest przesłuchiwany i manipulowany, a gdy już wyjawia wszystkie potrzebne Szakalowi informacje i zdradza mu nawet prawdę o tym, że w rzeczywistości wcale nie jest jednym ze Złotych, lecz Czerwonym, górnikiem, przeżywa kolejne dziewięć miesięcy nieludzkich tortur w ciemności i samotności. Żądny zemsty, okrutny Szakal odwraca produkcję ciała Darrowa, co w efekcie powoduje, że Kosiarz staje się cieniem samego siebie: kościstym, obciągniętym skórą szkieletem, niezdolnym już do czynów, których dokonywał przed popadnięciem w niewolę.

Sprzymierzeńcy Kosiarza nie zapominają o nim. Pomimo manipulacji informacyjnych Szakala, zwolennicy Aresa dowiadują się, że Darrow nadal żyje. Jego dawny przyjaciel, Servo, wysyła Holiday i Trigga, by uwolnili Darrowa z niewoli. W trakcie ucieczki Kosiarz decyduje, że zabiorą ze sobą także Victrę, podobnie jak on do tej pory więzioną i torturowaną. Decyzja ta będzie brzemienna w skutki, jednak Kosiarz nie potrafi pozostawić sprzymierzeńca na pastwę losu.

Tak zagłębiamy się w dalszy ciąg przygód walecznego Kosiarza. Pierce Brown nie daje czytelnikowi czasu na złapanie oddechu: akcja powieści rwie do przodu, czasem tylko zwalniając, ale jeśli już, to na krótko. Trup ściele się gęsto, a nad wszechświatem wisi widmo kolejnej wojny. Tragiczny los Darrowa pogłębia do niego sympatię czytelnika, a jakby nie patrzeć, autor nie szczędzi temu bohaterowi bólu i cierpienia. Jak więc łatwo można zauważyć, ci czytelnicy, którzy polubili już dzięki dwóm poprzednim tomom serię Red Rusing, trzecią jej odsłoną będą – śmiem twierdzić – mocno ukontentowani. Gwiazda zaranna jest solidną dawką wciągającej przygody i akcji.

Przyznam, że choć i mnie podoba się całkiem twórczość Pierce’a Browna, to jednak cykl Red rising nie spełnia w pełni moich oczekiwań. Styl autora nie do końca mi odpowiada, czegoś mi w kreacji postaci i wydarzeń brakuje, cała trylogia mogłaby zostać skomponowana nieco inaczej, ale to tylko moje własne subiektywne zdanie. Całość jako pełna akcji, fantastyczna przygoda osadzona w świecie nieustającej rywalizacji i powszechnego okrucieństwa doskonale spełnia swoją rolę, wciągając czytelnika i rzucając go w wir wydarzeń. Darrowowi nie da się nie kibicować w jego zmaganiach z przeciwnikami, nie da się nie dostrzec także tego, że ten bohater tragiczny jest wyjątkowo zdeterminowany i nie cofnie się przed niczym, by zrealizować przyświecające mu cele. Czytelnik śledzi jego losy z zapartym tchem i za to z pewnością należy się Pierce’owi Brownowi pochwała, nawet jeśli zdarzenia odarte zostały ze zdroworozsądkowego realizmu. Powiedzmy więc jasno na koniec: ostatnio tom trylogii Red rising spełnia oczekiwania czytelnika w stu procentach, jeśli więc jesteście już po lekturze dwóch poprzednich części, sięgnięcie po trzecią będzie dla Was tylko czystą formalnością.

poniedziałek, 18 lipca 2016

"Przyszła na Sarnath zagłada", H.P. Lovecraft


Autor: Howard Philips Lovecraft
Tytuł oryginału:
Seria:
Gatunek: fantastyka, fantasy, science fiction
Język oryginału: angielski
Przekład: Maciej Płaza
Liczba stron: 626
Wymiary:
ISBN: 978-83-7731-237-7
Wydawca: Vesper
Oprawa: twarda
Miejsce wydania: Czerwonak
Ocena: 6/6

Myślę, że takiej popularności, jaką darzą go dzisiaj czytelnicy rozmiłowani w literaturze grozy, Howard Philips Lovecraft za życia nie spodziewał się nawet w swoich najbardziej fantastycznych snach. Aktualna sytuacja wcale nie musi dziwić, gdyż obecna popularność tekstów HPL’a dowodzi, że to nie utwory Lovecrafta musiały dojrzeć do jego czasów, lecz współcześni mu ludzie nie dojrzeli po prostu do jego nietuzinkowej twórczości.

Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne jest drugim już zbiorem opowiadań H.P. Lovecrafta wydanym przez wydawnictwo Vesper. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku Zgrozy w Dunwich i innych przerażających opowieści, pierwszego zbioru tekstów, Przyszła na Sarnath zagłada zostało wydane zaiste imponująco: twarda okładka ozdobiona odpowiednio mroczną ilustracją, klimatyczne grafiki we wnętrzu książki, ponad sześć setek stron; wszystkie te elementy składają się na tom cieszący oczy właściciela już samym swym widokiem, o zawartości niezwykłej i niepowtarzalnej.

Na zawartość zbioru Przyszła na Sarnath zagłada składa się całkiem intrygujący dobór tekstów: wewnątrz książki czytelnik odnajdzie dwadzieścia trzy opowiadania, ale nie tylko. Poza nimi wydawnictwo zamieściło również – wydany niegdyś jako samodzielna książka – sławny już dzisiaj esej Samotnika z Providence, zatytułowany Nadprzyrodzona groza w literaturze, bardzo ciekawy tekst pochodzący z roku 1927 i ujawniający szerokie spojrzenie Lovecrafta na wiele zagadnień związanych z literacką grozą właśnie. Poza tym na końcu zbioru wydawnictwo Vesper zamieściło także obszerną bibliografię i Posłowie Macieja Płazy, z każdej strony chwalonego za przekłady tekstów HPL’a. Jakby więc nie spojrzeć na wydanie Przyszła na Sarnath zagłada, czytelnik powinien być bardzo usatysfakcjonowany zawartością tego zbioru.
Jeśli zaś chodzi o kwintesencję tomu, mianowicie opowiadania Lovecrafta, w tej materii czytelnik również otrzymuje zestawienie mocno intrygujące. Wśród tekstów znajdziemy te bardziej znane, jak na przykład otwierający tom Grobowiec, a dalej Ogar, Zimno i wyśmienity Coś na progu, jak również utwory nieco mniej już dzisiaj pamiętane. Ich różnorodna tematyka, począwszy od klasycznej grozy, a skończywszy na niezwykle plastycznych sennych kosmicznych wizjach, ukazuje twórczość HPL’a z wielu stron, dając czytelnikowi dobre wyobrażenie o niebanalności i szerokim spektrum twórczości Samotnika z Providence.

Jeśli chodzi o moje subiektywne zdanie, to przyznam, że Przyszła na Sarnath zagłada jest zbiorem tekstów nieco mniej ciekawym niż jego poprzednik, Zgroza w Dunwich i inne przerażające historie. W tomie pierwszym zawarto według mnie jedne z najlepszych tekstów, jakie Lovecraft kiedykolwiek napisał, w tomie drugim zaś – utwory uzupełniające jego twórczość, wymieszane z tymi już znanymi i lubianymi. Wyraźnie więc widać, że dobór tekstów do obu tomów był zabiegiem celowym i przemyślanym, oraz to, że oba tomy opowiadań stanowią swoje uzupełnienie. Praca, jaką wydawnictwo Vesper włożyło w ich powstanie, jest bez wątpienia godna pochwały i z pewnością doceni to każdy zwolennik twórczości Howarda Phillipsa Lovecrafta.

Wszystkim zainteresowanym literacką grozą polecam oczywiście Przyszła na Sarnath zagłada, a fani Lovecrafta powinni umieścić ten obszerny tom w swoich zbiorach koniecznie, nawet jeśli mają opublikowane w zbiorze opowiadania już w innych, nieco starszych przekładach. W mojej kolekcji narosło do tej pory kilkadziesiąt tomów z opowiadaniami HPL’a, a mimo to nie mogłem odmówić sobie posiadania dwóch pozycji sygnowanych znakiem firmowym Vesper. Obok książki takiej jak ta nie sposób przejść obojętnie.

czwartek, 2 czerwca 2016

"Mroczne karty historii kościoła katolickiego", Michael Kerrigan


Autor: Michael Kerrigan
Tytuł oryginału: A Dark History: Catholic Church
Seria:
Gatunek: literatura faktu
Język oryginału: angielski
Przekład: Michał Kompanowski
Liczba stron: 240
Wymiary: 165x230 mm
ISBN: 978-83-11-13915-2
Wydawca: Bellona
Oprawa: twarda
Miejsce wydania: Warszawa
Ocena: 4/6

Ostatnimi czasy coraz częściej słyszy się znacznie mniej pozytywne niż jeszcze dekadę czy dwie temu opinie o działalności kościoła katolickiego w naszej polskiej – jakże katolickiej właśnie, pełnej szacunku dla tej instytucji – świadomości. Wiele rzeczy mogło mieć wpływ na ten spadek praktykowania wiary chrześcijańskiej w kościołach, ale trzeba przyznać, że jest to fakt niezaprzeczalny: ludzie stopniowo odwracają się od kościoła. I choć sam nie mam wglądu do żadnych statystyk dotyczących zmniejszającej się liczby uczęszczających na katolickie msze, to jednak wystarczy rozmowa z otaczającymi nas ludźmi, by stosunkowo szybko stwierdzić, że instytucja kościoła katolickiego nie jest już tym samym, czym była w świadomości polskiego społeczeństwa kiedyś.

Kontrowersyjne tematy kościoła katolickiego są poruszane nie tylko w rozmowach, ale także w filmach i literaturze. Przykładem na to może być niedawno zrealizowany, oskarowy film Spotlight, dotykający tematyki pedofilii w kościelnych kręgach, oraz wiele, wiele opracowań literackich, popartych wywiadami, analizami i faktami dokumentującymi to, czego ludzie kościoła dopuszczali się w bliższej i dalszej przeszłości. Dla przykładu warto wspomnieć o bulwersującej, wrzynającej się w pamięć książce Ekke Overbeeka – korespondenta holenderskich i belgijskich mediów w Polsce – zatytułowanej Lękajcie się. Ofiary pedofilii w polskim kościele mówią.

Kolejną książką, która porusza problematyczność działań kościoła katolickiego, jest bogato ilustrowana, wydana na kredowym papierze i w twardej okładce książka opisująca starsze i nowsze dzieje kościoła katolickiego, zatytułowana Mroczne karty historii kościoła katolickiego. Schizmy, wojny, inkwizycje, skandale i korupcja. To niezbyt obszerne, bo zaledwie dwustuczterdziestostronicowe dzieło Michaela Kerrigana ukazuje czytelnikowi często skrywaną prawdę o dwóch tysiącach lat istnienia chrześcijaństwa. Począwszy od prześladowań pierwszych chrześcijan w starożytnym Rzymie, poprzez grozę polowań na czarownice i mrożące krew w żyłach czasy Inkwizycji, a skończywszy na dwudziestowiecznej współpracy papieskiej z nazistami w okresie trwania II wojny światowej, Kerrigan prowadzi czytelnika śladami wydarzeń skandalicznych i budzących w odbiorcy bunt. Historyczne wydarzenia, poparte zamieszczoną w książce bibliografią, sprawiają wrażenie bardzo autentycznych i dokładnie przeanalizowanych, a wyobraźnię czytelnika pobudzają dodatkowo liczne ilustracje i zdjęcia, nie tylko czarno-białe, ale i kolorowe. Przyznam szczerze, że w opracowaniu tym zabrakło mi dosadniejszej i bardziej rozbudowanej warstwy tekstowej, którą swobodnie można było poszerzyć, dokładając temu opracowaniu  stron, ale w zasadzie to nie ma tu na co narzekać – już samo wydanie książki Kerrigana cieszy oczy jej posiadacza, a dla tych z Was, których interesują kontrowersyjne wydarzenia mające miejsce w długiej historii kościoła katolickiego, opracowanie Michaela Kerrigana będzie lekturą wręcz obowiązkową. Polecam.

czwartek, 28 kwietnia 2016

"Wróg", Davide Cali, Serge Bloch



Autor: Davide Cali, Serge Bloch
Tytuł oryginału: L’ennemi
Seria:
Gatunek: literatura dziecięca
Język oryginału: francuski
Przekład: Katarzyna Skalska
Liczba stron: 60
Wymiary: 230 x 305 mm
ISBN: 978-83-7776-080-2
Wydawca: Zakamarki
Oprawa: twarda
Miejsce wydania: Poznań
Ocena: 4/6

Czasem zdarza się, że wpadnie nam w ręce książka o tyleż intrygująca, co osobliwa. Już od pierwszego spojrzenia rodzi się wtedy zaciekawienie tym, co owa niezwykła publikacja kryje w swoim wnętrzu, a co za tym idzie – chcemy niezwłocznie zacząć jej lekturę.

Takim typem publikacji jest rekomendowana przez Amnesty Interantional książka pokaźnych rozmiarów, zatytułowana dość lakonicznie, ale bardzo trafnie: Wróg. Jest to nietypowe dzieło dwóch francuskich twórców, skierowane co prawda do bardzo młodego czytelnika, jednak niosące ze sobą wiele wartościowego przekazu, a forma, w jakiej Wróg został stworzony, wciąga już od pierwszych stron. Pisząc „forma” mam na myśli to, że ta dziecięca, ale jakże dojrzała książka, jest niczym układanka, puzzle, całość, która jest odsłaniana czytelnikowi po kawałku, ze strony na stronę. Duże sztywne karty pokryte dziecięcymi niemalże, skromnymi, lecz jednocześnie wyjątkowo sugestywnymi ilustracjami dawkują nam fabułę Wroga tekstem oszczędnym i dosadnym, zwracającym uwagę tylko i wyłącznie na to, co dla danego elementu fabularnego ważne. Choć czytania we Wrogu nie ma zbyt wiele, należy podkreślić, że tak ilustracje, jak i równie skromne teksty mają olbrzymią siłę oddziaływania na wyobraźnię, nie tylko dziecka, ale i człowieka dorosłego, który z tematyką II wojny światowej zetknął się już niejeden raz.

Wróg jest publikacją, która przypomniała mi o wyśmienitej satyrze wojennej Josepha Hellera, Paragrafie 22. I nic w tym dziwnego, gdyż oryginalne w swej formie dzieło panów Cali i Blocha także jest satyrą II wojny światowej, obrazującej jej absurdy i bezsensowność.

Choć Wróg jest publikacją skierowaną do dzieci, przy pierwszym kontakcie może wydawać się nieco dla nich nieodpowiedni. Wrażenie to jednak okaże się zupełnie mylne, gdyż nie znajdziemy w tej książeczce nic, co mogłoby zaszokować dziecko. Wręcz przeciwnie: publikacja ta zwróci jego uwagę na rzeczy bardzo istotne, rozwinie wyobraźnię i zobrazuje, jak ważną i istotną rzeczą dla każdego z nas jest pokój na świecie.


Geniusz Wroga tkwi w jego sugestywnej prostocie, formie przemawiającej do czytelnika w każdym wieku. Jest to książka bez wątpienia bardzo uniwersalna, a przy tym wyjątkowa, i godna polecenia każdemu. Jej obrazkowa forma i oszczędność tekstowa robią przy lekturze większe wrażenie niż niejeden światowy bestseller, i nie należy mylnie interpretować skromnego na pierwszy rzut oka Wroga, ponieważ można naprawdę mocno się pomylić. Zdecydowanie polecam.

środa, 20 kwietnia 2016

"Próby ognia", James Dashner


Autor: James Dashner
Tytuł oryginału: The Scorch Trials
Seria: Więzień Labiryntu
Gatunek: fantastyka, fantasy, science fiction
Język oryginału: angielski
Przekład: Agnieszka Hałas
Liczba stron: 420
Wymiary: 145x205 mm
ISBN: 978-83-61386-26-1
Wydawca: Papierowy Księżyc
Oprawa: miękka
Miejsce wydania: Słupsk
Ocena: 2/6

Ostatnimi czasy często się słyszy o autorach, którzy szturmem podbijają listy światowych bestsellerów. W bardzo dużym stopniu przyczynia się do tego przemysł kinematograficzny i rozreklamowane, widowiskowe filmy, na które uczęszczamy do kin. Jednym z takich pisarzy jest James Dashner, niegdyś autor serii książek dla młodszych czytelników, a dzisiaj twórca fantastyki skierowanej do młodzieży i dorosłych czytelników.

Próby ognia są drugim tomem bestsellerowej trylogii amerykańskiego pisarza, której część pierwsza, Więzień labiryntu, osiągnęła międzynarodowy sukces. Obie te części trylogii zostały sfilmowane, więc niektórzy z czytelników będą je znali nie tylko z powieści, ale również z kinowych czy też domowych ekranów.  

Wartka akcja pełna niespodziewanych zwrotów, wciągająca w większym lub mniejszym stopniu fabuła, odpowiedni dramatyzm i klarownie nakreślone sylwetki niekoniecznie skomplikowanych bohaterów – te elementy składają się na całość prozy Dashnera. Przynajmniej w przypadku czytelników nieco młodszych, którzy nie są zbyt mocno obeznani z klasykami fantastyki naukowej. Próby ognia – podobnie jak Więzień labiryntu – mogą się takim właśnie czytelnikom podobać, gdyż nie zabraknie w nich żywej, dynamicznej akcji, ale tym z nas, którzy jesteśmy już obeznanym w jakimś stopniu z przedstawicielami światowej fantastyki i dystopijnymi światami w poważniejszym wykonaniu, nie zaoferują, niestety, niczego nowego. Powiem więcej: niektóre z rozwiązań fabularnych książek Dashnera doświadczeni czytelnicy będą musieli potraktować z przymrużeniem oka, a pomimo dynamizmu tekstów tego amerykańskiego pisarza mogą podczas lektury odczuć także znudzenie. Dokładnie tak było w moim przypadku – te nieskomplikowane, podane w prosty sposób wydarzenia, emocje młodych bohaterów, intrygi i dużo, dużo biegania – to wszystko nie potrafiło wzbudzić we mnie jakichkolwiek żywszych emocji. Próby ognia nie są i najwyraźniej wcale nie miały być niczym odkrywczym, gdyż zostały oparte na tym, co w literaturze fantastycznej dzisiaj jest już dobrze znane i w dużym stopniu wyeksploatowane, więc wniosek płynie z tego faktu tylko jeden: twórczość Jamesa Dashnera powinna zostać skierowana wyłącznie do młodszego czytelnika, którego skutecznie wciągnie w świat fantastyki naukowej i któremu otworzy drzwi do literackich światów znacznie bardziej skomplikowanych i lepiej wykreowanych. Dlatego właśnie odradzam powieści Dashnera czytelnikom doświadczonym w literaturze fantastyczno-naukowej, a polecam je tym z Was, którzy dopiero zaczęli poznawać alternatywne fantastyczne światy. Oraz, co całkowicie zrozumiałe, czytelnikom, którym Więzień labiryntu, pierwsza odsłona trylogii, podobała się i którzy żądni są wiedzy o dalszych przygodach bohaterów tej popularnej trylogii. 

niedziela, 17 kwietnia 2016

"Kopia ojca", Philip K. Dick


Autor: Philip K. Dick
Tytuł oryginału: The Collected Short Stories of Philip K. Dick, volume 3: The Father-Thing
Seria:
Gatunek: fantastyka, fantasy, science fiction
Język oryginału: angielski
Przekład: Janusz Szcepański, Wiktor Bukato
Liczba stron: 552
Wymiary: 152x225mm
ISBN: 978-83-7818-809-4
Wydawca: Rebis
Oprawa: twarda z obwolutą
Miejsce wydania: Poznań
Ocena: 5/6

Jakiś czas temu recenzowałem Wariant drugi, zbiór opowiadań dwudziestowiecznego, kultowego już dzisiaj pisarza, Philipa K. Dicka. Wariant drugi zawierał opowiadania napisane przez tego niezwykłego twórcę w latach 1952 – 1953, natomiast zbiorcze wydanie kolejnych tekstów, które mam przyjemność opisywać teraz i które jest jednocześnie trzecim tomem opowiadań Philipa Dicka, zatytułowane Kopia ojca, odsłania przed czytelnikiem aż dwadzieścia trzy utwory powstałe w ciągu kilkunastu miesięcy przed wydaniem Loterii słonecznej, pierwszej opublikowanej powieści Dicka.

Podobnie jak poprzedni zbiorczy tom opowiadań, Kopia ojca także została opatrzona czarno-białymi ilustracjami Wojtka Siudmaka, naszego rodzimego artysty, przedstawiciela realizmu fantastycznego, którego prace wprost idealnie pasują do nietypowego klimatu dickowskich tekstów. Trzeci tom opowiadań wzbogacono również o przedmowę dobrze znanego polskiemu czytelnikowi Roberta J. Szmidta, a także przekład przedmowy do wydania amerykańskiego, napisanej przez Johnna Brunnera, autora znanego w świecie fantastyki naukowej chociażby z takich powieści jak Ślepe stado czy Na fali szoku. Jak więc widać, wydawnictwo Rebis włożyło sporo pracy w to, by pod względem wydania trzeci tom wczesnych dickowskich tekstów trzymał poziom równie wysoki jak dwa poprzednie.

W warstwie tekstowej składającej się na Kopię ojca znajdziemy dwadzieścia trzy utwory, których klasyfikacja gatunkowa mija się z celem ze względu na ich różnorodność i specyfikę właściwą Dickowi. Znajdziemy wśród nich takie teksty jak: Wisielec, Dziwny Eden, Eksponat, Chwyt reklamowy czy Gra pozorów. Część z zamieszczonych w zbiorze opowiadań trafia w takiej postaci do polskiego czytelnika po raz pierwszy, jednak odnajdziemy wśród nich także teksty znane dzisiaj już i cenione, jak na przykład dość nietypową historię traktującą o ludzkim mutancie, Złoty człowiek, oraz robiącą silne wrażenie ekstrapolację nuklearnej histerii wojennej, noszącą tytuł Już nie żyjesz, Foster.

Kopia ojca jest, naturalnie, kolejnym koniecznym nabytkiem dla tych czytelników, którzy już zgromadzili dwa poprzednie tomy opowiadań Dicka. Będzie również intrygującą lekturą dla każdego czytelnika, który chciałby się z twórczością Philipa Dicka zapoznać, choć może niekoniecznie ktoś taki powinien akurat zaczynać od zbioru jego wczesnych tekstów. Tak czy inaczej, intelektualna dawka dickowskiej prozy zawarta w Kopii ojca nie sprawia zawodu, a wręcz przeciwnie: pozostawia czytelnika z uczuciem satysfakcji płynącej z ukończonej lektury zawartych w tomie opowiadań, cieniem niejakiej konsternacji wywołanej poszczególnymi tekstami oraz licznymi rozmyślaniami na tematy poruszane przez autora. Polecam, oczywiście.

środa, 3 lutego 2016

"Rachunek", Jonas Karlsson


Autor: Jonas Karlsson
Tytuł oryginału: Spelreglerna
Seria:
Gatunek: literatura współczesna
Język oryginału: angielski
Przekład: Patrycja Włóczyk
Liczba stron: 192
Wymiary: 124x195 mm
ISBN: 978-83-2403-532-8
Wydawca: Znak Literanova
Oprawa: twarda
Miejsce wydania: Kraków
Ocena: 4/6

            Z twórczością szwedzkiego pisarza, dramaturga i aktora, Jonasa Karlssona, nie miałem wcześniej żadnej styczności. Nie widziałem go w filmach (być może dlatego, że moja znajomość szwedzkiej kinematografii ogranicza się do kilku zaledwie pozycji), nie widziałem napisanych przez niego, a wystawianych przez sztokholmskie teatry sztuk (co jest raczej oczywiste, bo w Szwecji jak dotąd nie byłem, a pojęcia nie mam, czy polski teatr którąkolwiek z tych sztuk zaadoptował), ale niedawno poznałem jego możliwości prozatorskie. Otrzymawszy do recenzji przedpremierowe wydanie jego najnowszej powieści Rachunek, szybko się do niej zabrałem i muszę powiedzieć, że spotkało mnie miłe zaskoczenie.

            Rachunek – wbrew prozaicznemu, niezbyt intrygującemu tytułowi – okazuje się być książką zawierającą całkiem ciekawe koncepcje. Bo sami pomyślcie co by było, gdyby życie było płatne? Teraz pewnie niektórzy z Was pomyślą, że przecież wcale nie jest darmowe. Tak, nie jest, ale tutaj chodzi o sytuację, w której wszyscy musielibyśmy zapłacić za sumę przeżytego szczęścia. A nawet nie tylko szczęścia, lecz wszystkich uczuć, doznań, przeżyć.

            W takiej właśnie sytuacji nagle, zupełnie niespodziewanie, znalazł się główny bohater Rachunku – mężczyzna dobiegający czterdziestki, żyjący samotnie, pracujący na pół etatu w wypożyczalni filmów video, słowem – postać tak mało się wyróżniająca, tak pospolita, że bardzo łatwo postawić się w jej sytuacji każdemu z czytelników. Dodatkowo sprawę ułatwia fakt, iż książkę napisano w narracji pierwszoosobowej, na dłuższą metę w tym przypadku nieco męczącej, ale w zasadzie bardzo właściwej.

            Mężczyzna dostaje pewnego dnia rachunek na absurdalnie wręcz wysoką sumę. Kwota widniejąca na nim wynosi 5 700 000 koron. W pierwszej chwili bohater uznaje to za bagatelną pomyłkę, błędnie wysłaną informację, ale kiedy po jakimś czasie otrzymuje ponowne wezwanie do zapłaty, zaczyna się martwić. Nigdy nie kupił nic tak drogiego, jego wydatki uzależnione są od skromnych zarobków, nie ma więc po prostu szansy na to, by ktokolwiek mógł żądać od niego aż tak wysokiej kwoty. Mimo to jednak powtórne wezwanie do zapłaty do niego dotarło, a to oznacza, że nastąpiła poważna pomyłka, którą należy wyjaśnić. Bierze więc sprawę w swoje ręce i myśląc początkowo, że to będzie tylko kwestia porozmawiania z kimś z firmy, która rachunek wystawiła, zaczyna się dowiadywać coraz to nowych rzeczy i dostrzegać fakty, z których dotąd nie zdawał sobie sprawy.

            Rachunek to niezbyt obszerna, bo nawet nie dwustustronicowa powieść. Krótka, mało imponująca wizualnie książeczka, która jednak po lekturze potrafi dać czytelnikowi do myślenia i charakteryzuje się swoistą błyskotliwością. Nie da się uniknąć w tym przypadku porównania do sławetnego Procesu Franza Kafki, które narzuca się samo przez się. I jest to porównanie, oczywiście, bardzo trafione.

            Jonas Karlsson potrafi zaciekawić czytelnika, nie tylko poruszaną oryginalną tematyką, ale także całkiem przyjemnym w odbiorze stylem, który powoduje, że jego powieść czyta się bardzo szybko. Co prawda z kolejnymi stronami czytelnik zaczyna nieco się nudzić, zwłaszcza gdzieś w okolicach połowy książki, gdyż wydarzenia zdają się przez jakiś czas stać w miejscu, ale jest to jedyne niedociągnięcie tej powieści. Poza tym cała reszta Rachunku wygląda ciekawie i warto sięgnąć po tę niepozorną książeczkę.

            O końcowym wydaniu Rachunku niestety nie mogę napisać zupełnie nic, gdyż otrzymałem egzemplarz próbny, nie przeznaczony do sprzedaży, i choć tekst jest jeszcze przed ostateczną korektą, to już teraz można śmiało powiedzieć, że pod tym względem wydawnictwo wykonało dobrą robotę.

niedziela, 24 stycznia 2016

"Imigranci", Krzysztof Maria Załuski


Autor: Krzysztof Maria Załuski
Tytuł oryginału: Imigranci. Opowieści nie tylko dla Niemców.
Seria:
Gatunek: powieści i opowiadania
Język oryginału: polski
Przekład:
Liczba stron: 224
Wymiary: 130x205 mm
ISBN: 978-83-65175-17-5
Wydawca: Oskar
Oprawa: miękka
Miejsce wydania: Gdańsk
Ocena: 5/6

            Krzysztof Maria Załuski jest pisarzem mającym w swoim dorobku literackim już cztery książki, m. in. Szpital Polonia i Wypędzeni do raju. Autor ten jest nie tylko prozaikiem, ale także publicystą i wydawcą, a także członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego. Jak więc widać, jego wkład w kulturę jest wyraźny i mocno odczuwalny.

            Załuski przebywał na obczyźnie w latach 1987 – 2004. W Niemczech wydawał kwartalnik społeczno-literacki Boundestrase 1., a po powrocie do kraju miesięcznik informacyjny Riviera. Autor zwiedził kawałek świata, promując kulturę wszędzie tam, gdzie przebywał. W trakcie swoich podróży zetknął się z pewnością z niejedną sytuacją, która odcisnęła na nim w mniejszym lub większym stopniu swoje piętno. Zbiór opowiadań Imigranci. Opowieści nie tylko dla Niemców jest – w moim prywatnym odczuciu – swoistym rozliczeniem Krzysztofa Załuskiego z wydarzeniami, które obserwował lub o których słyszał w trakcie długich lat spędzonych poza ojczyzną. Teksty zawarte w zbiorze miejscami mogą być tylko osobistymi dywagacjami autora, jego subiektywnym punktem widzenia rzeczywistości, ale jedno nie ulega wątpliwości – nie brakuje im przesiąkniętego cynizmem realizmu, dramaturgii i tragedii momentami tym bardziej okrutnej, że bezcelowej, niepotrzebnej, łatwej do uniknięcia.

            Imigranci składają się z czterdziestu pięciu tekstów, lecz – jak łatwo się domyślić zerknąwszy na ilość stron składających się na książkę – są to opowiadania bardzo krótkie, zaledwie kilkustronicowe. Nie chodziło tutaj jednak o przedstawienie rozbudowanej historii, lecz o opisanie wybranych zdarzeń, incydentów, których bohaterem we współczesnym świecie o takiej, a nie innej rzeczywistości mógłby być niemal każdy z nas.

            Teksty Załuskiego są nacechowane brakiem optymizmu, okrucieństwem, ponurym, cynicznym spojrzeniem na człowieka i świat, lecz jednocześnie nie brak w nich realizmu. Łatwo można znaleźć w tych opowiadaniach odniesienia do tego, o czym aktualnie mówi się w wiadomościach i czyta w serwisach informacyjnych – problematyka muzułmanizmu, rasizm, kapitalizm, brak moralnych zahamowań, akty wandalizmu, okrucieństwo – wszystko to znajduje się zbiorze krótkich tekstów Krzysztofa Załuskiego, co więcej opisywane incydenty okazują się nad wyraz aktualne i dzięki temu sprawiają wrażenie niezwykle wiarygodnych.

            Historie, jakie mogą zdarzyć się przysłowiowemu Kowalskiemu, autor opisał swoim pełnym porównań, dosadnym stylem, ledwie rozpoczynając opowiadanie, a już wkrótce przechodząc do nierzadko bulwersującej, a często mocno kontrowersyjnej kulminacji. Pisząc o życiu w świecie pełnym wyobcowania i okrucieństwa, świecie pozbawionym nadziei, woli przetrwania i podstawowego humanitaryzmu, Załuski zabiera czytelnika w podróż pełną smutku i bólu, zmarnotrawionych szans, uprzedzeń i zahamowań. Być może lektura Imigrantów nie każdemu przypadnie do gustu, bo z całkowitą pewnością należy stwierdzić, iż jest to zbiór opowiadań skierowany do dojrzałego czytelnika, zdającego sobie sprawę z mroków i cieni życia. Lektura tekstów zawartych w nim w żadnym wypadku nie okaże się rozczarowująca, a czas poświęcony opowiadaniom Załuskiego z pewnością nie zostanie uznany za stracony.

            W okładkowym tekście od wydawcy możemy przeczytać, że „Imigranci to bez wątpienia najlepsza książka Krzysztofa Marii Załuskiego.”. Ja sam niestety nie miałem okazji przeczytać innych książek tego autora, więc nie mogę się podpisać pod powyższymi słowami. Z całą pewnością mogę jednak stwierdzić, że teksty zawarte w Imigrantach zasługują na uwagę i przeczytanie, pomimo całej swojej drastyczności i pesymizmu – a może właśnie dzięki tym cechom – będąc godnym polecenia, bardzo sugestywnym w swym wydźwięku i odbiorze literackim odpowiednikiem ciemnej strony naszych skomplikowanych czasów.