Starocie
mają swój urok, prawda? Książki o pożółkłych stronicach, unikatowe dzieła
rzemieślniczego kunsztu minionych dziesięcioleci, ozdobne przedmioty użytku
codziennego, biżuteria. Dla filatelistów: znaczki starej daty, dla bibliofilów:
białe kruki, dla audiofilów: płyty
winylowe. Wśród zabytków każdy znajdzie coś, do czego zapała miłością,
pragnieniem posiadania, a wiadomo, że czym ta rzecz jest rzadsza, tym
cenniejsza. Niektórzy mogą dbać o te przedmioty, przechowywać je latami, by w
efekcie sprzedać ze znacznym zyskiem. Inni będą odczuwać ogromną satysfakcję z
samego tylko faktu posiadania niespotykanej powszechnie rzeczy, a w ich głowie
nie zrodzi się nigdy myśl o spieniężeniu zabytku.
Bohater
powieści Buszkowa, Wasilij Jakowlewicz Smolin, należy do tej kategorii
antykwariuszy, którzy – choć poza swoją pracą nie widzą niczego innego – gromadzi
rzadkie przedmioty po to, by na nich zarabiać. Nie przywiązuje się, odczuwa co
najwyżej satysfakcję ze zdobycia antyku, którego piękno jako profesjonalista
potrafi docenić.
Bo
profesjonalistą jest bez żadnych wątpliwości. Sześćdziesięcioczteroletni,
prowadzi swój mały sklepik ze starociami, w którym niejedno już widział i
niejedno przeżył. Kontaktuje się z antykwarycznym światkiem, wie doskonale, kto
wykonuje doskonałe podróbki, zdaje sobie sprawę z tego, za jakie przedmioty
warto ryzykować, a za jakie nie. Życie ma niełatwe, bo ze względu na specyfikę
zawodu i dużą konkurencję musi balansować na granicy prawa, wykazywać się większym
niż inni sprytem i podejmować kroki, których konsekwencje w świetle prawa mogą
okazać się nieprzyjemne.
I
tak też postępuje, wiedząc, że jeśli nie on zgarnie daną kolekcji dzieł, szybko
zrobi to ktoś inny. Odwiedza osiemdziesięcioczteroletniego Nikifora Czepurnowa
w szpitalu, wychudzonego i bardzo słabego. Starzec zdaje sobie sprawę, że
Smolin jest przebiegłym wilkiem, ale nie chce, by zgromadzona przez niego kolekcja
została roztrwoniona za bezcen. Właśnie dlatego to Smolin ma być jego
spadkobiercą, choć Nikifor uważa go za pasożyta.
Zanim
antykwariusz opuszcza szpital, starzec umiera. Warunki słownej umowy między nimi
dotyczą tego, że Smolin ma spieniężyć kolekcje dzieł, a część pieniędzy
przeznaczyć na mieszkanie, samochód i drobne wydatki dla wnuczki Nikifora, Daszeńki.
Młoda panna jednak zamierza wziąć sprawy w swoje ręce, uważając, iż to jej
należy się cała kolekcja dziadka. Wraz z kilkoma młodymi studentami próbuje zabrać
antyki z mieszkania starca, jednak antykwariusz jest szybszy. Zabrawszy
kolekcję Nikifora, Smolina intryguje coś jeszcze: chce odszukać tajemniczą
„Pancerkę”, o której starzec zagadkowo mówił tuż przed śmiercią.
Powieść Buszkowa jest kryminałem dość ciekawym ze
względu na specyfikę fabuły. Świat antykwariuszy przedstawiono w niej rzetelnie
i ciekawie, relacje między „ludźmi z branży” także, natomiast jeśli chodzi o
rozwiązania akcji w powieści, całość ma się nieco gorzej. Owszem, dzieje się w
niej całkiem sporo, jednak idąc tropem tajemniczej „Pancerki” Smolin za bardzo
skupia się na innych, pomniejszych interesach, odwiedzając tego czy tamtego
posiadacza jakichś cennych przedmiotów, przyjmując w swoim sklepie właścicieli
nie zawsze prawdziwych antyków, zbyt często siedząc i gadając, zamiast działać.
W efekcie akcja książki wlecze się i snuje jak papierosowy dym pod sufitem.
Przed
lekturą Antykwariusza sądziłem, że
będzie to powieść pełna przygód, w której autor znacznie bardziej eksploruje
główny wątek. I tego właśnie mi w niej brakowało: żywej akcji rozgrywającej się
w jednej, głównej linii. Zamiast tego Buszkow zafundował czytelnikowi dobrze
oddany, ale raczej nudnawy obraz Mateczki Rosji, łącznie z jej biednymi,
chodzącymi boso posiadaczami patynowych popielniczek i orderów, łącznie ze
strachem przed organami ścigania i niespodziewanymi kontrolami w sklepiku.
Ostatecznie podczas lektury ma się wrażenie, że rzecz dzieje się jakieś
trzydzieści lat wstecz, choć bohaterowie jeżdżą mitsubishi i toyotami.
Mimo
to Antykwariusz stanowi dość ciekawą
powieść, której w zasadzie ciężko jest postawić poważne zarzuty. Jest wstępem
do obszerniejszej całości, ciekawą, lecz jednocześnie specyficzną książką,
posiadającą swój własny, charakterystyczny urok. Jak najbardziej można polecić
ją tym z Was, którzy szukają odmiennej nieco od rynkowych standardów lektury, w
której sporo miejsca poświęcono kreśleniu postaci, realizmowi i stonowanemu
biegowi wydarzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz