Na cykl Honor Harrington Dawida Webera składa się już kilkanaście tomów. Ta
znana i ceniona seria militarnej science fiction zdobyła sobie rzesze fanów. Po
poprzednim, dwunastym tomie Za wszelką
cenę, Weber serwuje nam kolejny rozdział swojej space opery, tym razem
zatytułowany Zwiastun burzy.
Imperium Manticore, od wieków
toczące wojnę z Ludową Republiką Haven, staje w obliczu nowego zagrożenia.
Nieuchwytny, skrywający się za potężną i bogatą Ligą Solarną wróg posługuje się
podstępem i korzysta z tajemniczej nanotechnologii. Admirał Honor Harrington
musi powrócić w roli Salamandry i podjąć walkę z przeciwnikiem bardziej
niebezpiecznym niż dotychczasowi wrogowie.
Kapitan Hiram Iwanow z Royal
Manticore Navy nadaje przekaz do kontradmirała Pyuna, dowodzącego dywizjonem
krążowników liniowych Marynarki Ligi Solarnej. Jeśli Pyun i jego statki będą
kontynuować lot i zbliżą się na mniej niż 30 milionów kilometrów, podejmie
odpowiednie działania. Pomimo udzielonego ostrzeżenia kontradmirał nie zamierza
jednak zmienić wytyczonej trajektorii lotu. Gdy statki Ligi solarnej zbliżają
się coraz bardziej, kapitan Iwanow wypuszcza 240 pocisków w ich stronę…
Jak to w przypadku militarnej
science fiction bywa, także w najnowszej powieści Webera natykamy się na całą
plejadę postaci. Są to między innymi komandorzy, komodorzy, kapitanowie i
admirałowie. Już od pierwszych stron autor wciąga nas w wir wojskowych rang, rozkazów,
sporów i gróźb. Zanim dotrzemy do pięćdziesiątej strony powieści poznamy tych
person już tyle, że wystarczyłoby ich bez wątpienia na całą książkę. A to,
naturalnie, jeszcze nie wszystkie, bo Zwiastun
burzy ma także drugie tło, polityczne. Konflikt między Manticore a Ligą
Solarną, do którego Zwiastun burzy
jest w zasadzie wstępem, nabiera rumieńców, wprawiając w ruch polityczną
machinę.
Akcja powieści mimo wszystko nie
rozgrywa się tak żywo, jakby to mogło wydawać się na pierwszy rzut oka. Autor
każdy kolejny epizod potrafi rozciągnąć do tego stopnia, że szybko, a nawet
bardzo szybko da się odczuć znużenie książką. Militarne aspekty kolejnych
sytuacji i bardzo formalny język postaci czynią jej lekturę dość męczącą, jeśli
nie jest się fanem militarnego science fiction. Ja nie jestem, więc najnowsze
dzieło Dawida Webera nie okazało się dla mnie przyjemną lekturą. Książki takie
jak ta skierowane są do wąskiego grona docelowych odbiorców, do ludzi
zainteresowanych wojskowością na kosmiczną skalę, i nie ma co się oszukiwać:
przeciętny czytelnik nie znajdzie tutaj wciągającej, płynącej wartko akcji.
Zamiast tego otrzyma mnogość postaci mówiących niemal bez wyjątków tym samym
językiem, charakterów mało oryginalnych i – jak się wydaje – często wymuszonych
przez fabułę książki. Fani cyklu dostaną oczywiście admirał Honor Harrington,
która jednak pojawia się dopiero w mniej więcej jednej trzeciej powieści.
Jak to już jasno wynika z moich
powyższych słów, Zwiastun burzy jest
adresowany do fanów serii. Jeśli nim nie jesteś, podaruj sobie lekturę tej
książki. Jeśli zaś zaczytywałeś się poprzednimi częściami cyklu, dostaniesz
dokładnie to, czego po Zwiastunie burzy
mogłeś się spodziewać.
Nie znam tej serii, a wydaje się ciekawa. Rozpocznę zatem moją przygodę od pierwszego tomu ;)
OdpowiedzUsuńJeśli Ci się uda, złożę hołd pod pomnikiem Twojej wytrwałości ;-)
Usuń