Scenariusz:
Anthony Bourdain, Joel Rose
Rysunek:
Langdon Foss
Kolor: Jose Villarrubia, Dave Stewart
Tłumaczenie: Robert Lipski
Wydawnictwo: Mucha Comics
Rok wydania polskiego: 2014
Rok wydania oryginału: 2014
Tytuł oryginału: Get Jiro!
Tytuł alternatywny: Dorwać Jiro!
Tytuł serii:
Wydawca oryginalny: DC Comics
Gatunek: satyra, fantastyka
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-61319-43-6
Wydanie: pierwsze
Papier: kreda
Druk: kolor
Ocena: 3/6
Powieści
graficzne czy też komiksy, jak kto woli, traktują najczęściej o walce
superbohaterów z nie mniej niezwykłymi przestępcami. Trudno się dziwić, że jest
to tak bardzo popularna wśród rysowników i scenarzystów tematyka, gdyż barwność
postaci rozmaitych herosów bez wątpienia nie ma sobie równych. Czasem jednak
autorzy wpadają na nieco inny, nietypowy pomysł, i w efekcie otrzymujemy
komiks, który dzięki specyficznej fabule wyróżnia się wśród innych powieści
graficznych.
Tak właśnie jest
w przypadku „Dorwać Jiro!”. Przy pierwszym kontakcie z tym komiksem nie bardzo
wiedziałem, co o nim sądzić ani czego się spodziewać, teraz jednak, będąc już
po lekturze, mogę opisać swoje – nieco ambiwalentne – odczucia.
W
jednostronicowym wstępie napisanym przez Marka Starostę, tłumacza i
scenarzystę, czytamy o osobliwej postaci Anthony’ego Bourdaina, autora
scenariusza tego nietypowego komiksu. Anthony jest rodowitym nowojorczykiem
podróżującym po całym świecie i stołującym się w najbardziej podejrzanych
garkuchniach. Bez wątpienia to zamiłowanie do różnorakich potraw sprawiło, że w
jego głowie zrodziła się myśl o komiksie innym niż wszystkie. Może
niekoniecznie najbardziej oryginalnym, ale na pewno w dużym stopniu innym.
Zagłębiając się
w fabułę „Dorwać Jiro!” przenosimy się w świat przyszłości, świat zdominowany
przez kulturę konsumpcji. Inne branże, takie jak sport, film czy przemysł
fonograficzny przestały istnieć. Nową władzą w tym świecie są Szefowie Kuchni.
W mieście
podzielonym na kręgi, którym mogłoby być Los Angeles, Jiro prowadzi małą
restaurację, specjalizującą się w sushi. Jest cenionym kucharzem. Natomiast w
centrum miasta trwa nieprzerwana walka o terytorium między dwoma Szefami
Kuchni: Bobem, właścicielem dużej firmy, i Rose, kobietą przewodzącą
wegetarianom. Kiedy wieść o talentach kulinarnych Jiro roznosi się w mieście, zarówno
Bob, jak i Rose chcą zwerbować go w swoje szeregi.
Fabuła „Dorwać
Jiro!” jest – poza specyfiką świata przedstawionego – raczej mało oryginalna.
Szefowie Kuchni mają swoje gangi, które – jak to gangi – siłą osiągają cele
postawione im przez szefów. Wywierają naciski na mniejsze, lokalne sklepy i
restauracje, terroryzują niezależnych konkurentów. Słowem mamy tutaj walkę o
wpływy, typową gangsterkę dobrze już znaną z innych źródeł, tyle że w nieco
innym wydaniu.
Wydarzenia
opisane w komiksie ocierają się o groteskę i to mocniej, niż można by
przypuszczać. Zabójstwa z powodu nieprzestrzegania tej czy innej kulinarnej
etykiety są bez wątpienia zbyt dużą abstrakcją nawet na świat, jaki przedstawiono
czytelnikowi w „Dorwać Jiro!”. Historia jest czasem zabawna, ale plan, jaki
realizuje Jiro nie zaskakuje i dla nikogo raczej nie będzie interesujący ze
względu na jego stereotypowość i przewidywalność. Potencjał w postaci
oryginalnego pomysłu został więc zmarnowany przez słabą, nudną historię, jakich
czytało i oglądało się już wiele. Natomiast jeśli chodzi o walory artystyczne
komiksu, to kreska Langdona Fossa – na pierwszy rzut oka całkiem poprawna i
miła dla oka – po krótkim czasie zaczyna męczyć; wydłużona twarz Jiro do niego
samego pasuje, ale z innymi bohaterami sprawa ma się już gorzej. Kolorystyka
albumu trzyma poziom, umiejętnie współgrając z opowiadaną historią i
przedstawianymi detalami. Scenariusz jednak nie porywa, a nawet zawodzi. Dominuje
tutaj makabra przeplatana z humorem, a także duża porcja abstrakcji, a bohaterowie,
cóż, wykazują się głównie sadyzmem i fanatyzmem ocierającym się o szaleństwo. Oczywiście
taki ich wygląd miał wywołać zgoła inny efekt, zabawić czytelnika, ale muszę
powiedzieć, że jakoś specjalnie się podczas lektury nie uśmiałem, a momentami
trzeba było powstrzymywać cisnący się na usta uśmieszek politowania. Założeniem
twórców było stworzenie satyry na kulturę konsumpcjonizmu i zabieg ten się
udał, ponadto autorzy w iście kulinarnym stylu wymieszali sensację,
futurystyczną wizję upadku społeczeństwa i groteskę. Jako ciekawostka komiks
ten się sprawdza, nawet pomimo minusów w kwestii fabularnej, a jego wydanie w
twardej oprawie i na kredowym papierze robi naprawdę duże wrażenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz