Zawsze uważałem,
że ludzie, którzy są zdolnymi lekarzami, naukowcami, inżynierami – znawcami w
dziedzinach nauki, w jakich pracują – powinni być także pisarzami. Chcecie
przykładu? Popatrzcie na nieżyjącego już Michaela Crichtona. Wykształcenie
medyczne, lekarz, autor światowych bestsellerów i scenarzysta. Przypomnijcie
sobie jego technothrillery, Andromeda
znaczy śmierć czy niezwykle współczesną, a nawet proroczą w swym wydźwięku
powieść Następny. Wirusy, badania
utajniane przez rządy, modyfikowanie genetyczne – wszystko to już od kilku
dekad jest częścią naszej codzienności, nic więc dziwnego, że autorzy powieści
spekulują na temat tego, jak najnowocześniejsze gałęzie technologii będą
ewoluowały.
Przypomnijcie sobie rewelacyjną Dawkę geniuszu Alana Glynna. Stopień, w
jakim opisany w tej książce fikcyjny narkotyk wpływał na ludzki umysł, jest
wprost niewyobrażalny. Pomyślcie, do czego bylibyśmy zdolni, wykorzystując cały
ogromny potencjał ludzkiego umysłu, jak bardzo zmieniłby się świat, gdyby
ludzki intelekt był naprawdę niepohamowany. Pamiętacie tę książkę? Pewnie nie
czytaliście, ale prawdopodobnie widzieliście świetny film zrealizowany na jej
podstawie, zatytułowany Limitless, w
polskim (nieopisanie genialnym) tłumaczeniu: Jestem Bogiem. Ten z Bradleyem Cooperem w roli głównej, a także z
Robertem DeNiro w jednej z ról drugoplanowych.
Podobnie jest w przypadku debiutanta
na rynku powieściopisarskim, Rameza Naama. W rzeczywistości zdolny technolog,
pracujący swojego czasu w Microsofcie, a także w firmie zajmującej się
oprogramowaniem wykorzystywanym w nanotechnologii. Ponadto jednak także
błyskotliwy początkujący pisarz, posiadający naprawdę wielki ładunek
intelektualny do przekazania czytelnikom.
Nexus
to pełen akcji, ale także ważnych pytań technothriller o cyberpunkowym
zabarwieniu. To także powieść science fiction, przenosząca nas w kilka dekad
naprzód, do wizji gatunku ludzkiego, jaka jednych z nas może zafascynować, a
drugich przerazić. Stopień prawdopodobieństwa opisywanych zdarzeń z jednej
strony może być niewielki, a z drugiej – bardzo duży. Dzisiaj nie możemy tego
ocenić, jednak jedno jest pewne: to, o czym pisze Naam, już zaczęło się dziać.
Zostały postawione solidne fundamenty w zakresie neurobiologii i genetyki, a co
przyniesie świat jutra, jakie postępy poczynią te nauki, to się dopiero okaże.
Jednakże, jak pokazuje historia, ludzkość nie cofa się w rozwoju, a ewoluuje,
prze do przodu niepowstrzymanie. Z każdym rokiem szybciej i szybciej, tak więc
z dużą dozą prawdopodobieństwa można logicznie założyć, iż osiągnięcia
ludzkości nie tylko nie stracą swojego pędu, a jeszcze przyspieszą. I nikt z
nas nie jest w stanie przewidzieć, do jakiego punktu zaprowadzą gatunek ludzki.
W powieści mamy rok 2040. Kaden
„Kade” Lane, dwudziestoośmioletni student na Uniwersytecie Kalifornia, pisze
doktorat z komunikacji między mózgiem a komputerem. Ponadto jednak wraz z
kilkoma przyjaciółmi prowadzi testy nad udoskonaleniem nanonarkotyku o nazwie Nexus
3. Testy te są nielegalne, modyfikowanie
narkotyku zostało zabronione, ponieważ oddziałuje on na ludzkie umysły: ten,
kto zażywa Nexusa, może komunikować się telepatycznie z innym zażywającym.
Narkotyk tworzy neuropołączenia między ludzkimi mózgami, dzięki czemu ludzie
mogą „wymieniać się” myślami i wpuszczać innych do swoich umysłów (to tak w
skrócie). Chodzi jednak o to, że Kadenowi i jego przyjaciołom udaje się
udoskonalić narkotyk do jego 5 wersji, a co za tym idzie, spotęgować znacznie
możliwości ludzkiego umysłu. Eksperymenty na tym polu zostały jednak zakazane,
więc Kade, Illya, Watson i Rangan ściągają sobie na głowy kłopoty w postaci
oddziału Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, ERD.
Samantha Cataranes to dziewczyna,
którą Kade „przypadkiem” poznaje. Samantha jest bardzo zaintrygowana badaniami,
które chłopak prowadzi, jego pracą nad komunikacją mózgu z komputerem i
osiągnięciami w tej dziedzinie. Umawiają
się na spotkanie, jednak Kade nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, kim
dziewczyna naprawdę jest. Nie wie również o tym, że od tej chwili jego życie
ulegnie całkowitej, nieodwracalnej zmianie, że będzie musiał dokonywać wyborów
wbrew sobie, gdyż zostanie postawiony w sytuacji bez wyjścia.
Nexus. Wszystko, co może się
zdarzyć, wszystko, czego doświadczy Kade, wynika z tego słowa: Nexus. Wiele
razy otrze się o śmierć, będzie patrzył, jak giną bliskie mu osoby, będzie czuł
ich cierpienie i widział pełne przerażenia myśli. Sam również będzie cierpiał,
nie raz i nie dwa razy, ale po wielokroć. Psychicznie i fizycznie, zewnętrznie
i wewnętrznie.
Ramez Naam napisał błyskotliwą
powieść. Zawarł w niej wiele intrygujących pomysłów, co sprawia, że czytelnik
nie może oderwać się od lektury. Nie brakuje w niej żywej, świetnie opisanej
akcji. Jednakże autorowi nie chodziło w głównej mierze o to, by czytelnik
dobrze się bawił. Przedstawiając nam dwie strony medalu – rządowe ograniczenia
w stosunku do Nexusa, próby powstrzymania rozwoju ludzkiego umysłu – i przeciwstawnych
chęci Kade’a, by narkotyku mogli używać wszyscy, nie tylko elity – autor pyta
nas, po jakiej stronie my byśmy stanęli. Czy gdyby Nexus 5 istniał naprawdę,
czy gdybyśmy mogli słyszeć myśli innych i wysyłać im nasze, to po jakiej
stronie stanęlibyśmy? Po stronie władz, które chciałyby ograniczyć stosowanie
Nexusa (co w efekcie skończyłoby się zapewne na tym, że używaliby go tylko
wybrańcy), czy też Kade’a i jego sojuszników, którzy uważają, że narkotyk
pomoże w rozwoju ludzkości, wprowadzi nas na wyższy poziom, uczyni transludźmi,
a być może nawet postludźmi?
Na pierwszy rzut oka każdy z nas
odpowie, że wszyscy powinniśmy mieć możliwość zażywania narkotyku i rozwijania
możliwości własnego umysłu, ale jeśli zastanowić się głębiej, to nie przeszkadzałoby
Wam, że takie pojęcia jak „prywatność”, „sekret”, „osobiste”, czy „moje”
niemalże straciłyby swoje praktyczne znaczenie? Jak funkcjonować z innymi ludźmi
bez przerwy we własnej głowie? Owszem, można byłoby się z nimi nie łączyć, ale
i tak wtedy by się czuło nieprzerwane dotknięcia innych umysłów, szukających
kontaktu i wspólnoty.
Z drugiej strony takie
współdzielenie myśli niosłoby ze sobą bardzo wiele korzyści. Przede wszystkim:
wiedza. Mogłaby stać się dobrem ogółu, nie tylko jednostek. Ponadto harmonia,
podniesienie wartości współistnienia i współodczuwania, a co za tym idzie –
zwiększenie tolerancji, zrozumienia, bliskości. Dwie – i nie tylko dwie, a
dwadzieścia, dwieście – osoby mogłyby odczuwać siebie znacznie bardziej i o
wiele intensywniej, zniknęłyby nieporozumienia wynikające z różnych kultur,
zachowań, mowy ciała i komunikacji werbalnej. Swoją drogą, przyszło mi do głowy
coś, czego autor w książce nie poruszył: mianowicie, czy „język” myśli byłby
uniwersalny dla wszystkich ludzi? Czy różne narodowości mogłyby się
porozumiewać w ten sposób bez żadnych problemów, czy też nasze myśli byłyby
wyrażane w języku, w jakim mówimy? Występujący w książce bohaterowie są różnych
narodowości, jednak nie zauważyłem, by Ramez Naam uściślił, że komunikują się w
języku głównego bohatera, czyli angielskim. Ciekawe.
Widzicie więc, że lektura Nexusa skłania do refleksji. Pobudza
wyobraźnię i wciąga czytającego. Jest to bez wątpienia debiut bardzo udany i –
jak już zaznaczyłem – błyskotliwy. Co prawda autor mógł nadać bohaterowi nieco
więcej rzeczywistego wyrazu, postarać się, by bardziej wydał się żywym
człowiekiem niż tylko środkiem do przekazania tego, co w książce ważne. Jednak
podtrzymuję, że Nexus to książka bardzo
zadowalająca, i owszem, odrobinę naciągana, ale nadal poruszająca wyobraźnię i
dająca satysfakcję. A czy to, co Naam opisał, będzie w przyszłości możliwe,
oceńcie sami. Ja nadal nie potrafię stwierdzić, czy wolałbym, żeby podobny
narkotyk istniał, by był dostępny dla wszystkich i moglibyśmy wędrować dzięki
niemu w cudzych umysłach, czy też że lepiej by było, gdyby zabroniono jego
używania i byłby dla zwykłego śmiertelnika nieosiągalny. Być postczłowiekiem
czy nie być? Ewoluować w niesamowitym tempie czy pozostać ludźmi? Pozwolić
neurobiologii wynieść nas na wyżyny humanizmu czy też pozostawić to starej,
dobrej, wolnej ewolucji? Intrygujące.
Może być interesująco :) Muszę się koniecznie rozejrzeć za tą książką.
OdpowiedzUsuńJest bardzo interesująco. Rozejrzyj się ;-)
UsuńCałkiem niedawno czytałam książkę Crichtona "Micro", która też dotyczy nanotechnologii. Jeśli nie czytałeś-polecam:) Co do "Nexusa" to na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Czytałem i recenzowałem "Micro". Lubię Crichtona, mam wszystkie jego książki. Miał wzloty i upadki, jak każdy, ale bez wątpienia to nazwisko warte uwagi;-)
UsuńZasadnicze pytanie: czy mi, jako laikowi w dziedzinie powieści SF, się spodoba czy wręcz przeciwnie? :)
OdpowiedzUsuńBo sama książka wydaje mi się bardzo, ale to bardzo interesująca, boję się jednak, że mój mały rozumek nie pojmie jej geniuszu i się zrazi :)
Jeszcze raz, bo jakieś literówki wredne się wkradły ;-)
UsuńNie doceniasz swojego umysłu! I z tego właśnie powodu jak najbardziej powinnaś sięgnąć po "Nexusa" ;-) Nie po narkotyk, hehe, ale po powieść ;-)Jest napisana w sposób bardzo przystępny, nie będziesz miała żadnych kłopotów z lekturą. Trust me ;-)
Jest to chyba jedyny debiut, który naprawdę chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńEj, debiuty nie są złe ;-) Mogą być to książki świeże, napisane ciekawie, nieszablonowo, mogą wnosić nowy, inny punkt widzenia ;-) Nie powinno się skreślać ich tak od razu :-) Etykietka "debiutanta" nie powinna nic znaczyć dla czytającego, bo przecież każdy od czegoś zaczynał,a czasem są to początki o wiele lepsze niż masa tych marnych czytadeł wydawanych dziesiątkami ;-) Przynajmniej dla mnie.
Usuń