środa, 18 września 2013

"Nexus", Ramez Naam


Zawsze uważałem, że ludzie, którzy są zdolnymi lekarzami, naukowcami, inżynierami – znawcami w dziedzinach nauki, w jakich pracują – powinni być także pisarzami. Chcecie przykładu? Popatrzcie na nieżyjącego już Michaela Crichtona. Wykształcenie medyczne, lekarz, autor światowych bestsellerów i scenarzysta. Przypomnijcie sobie jego technothrillery, Andromeda znaczy śmierć czy niezwykle współczesną, a nawet proroczą w swym wydźwięku powieść Następny. Wirusy, badania utajniane przez rządy, modyfikowanie genetyczne – wszystko to już od kilku dekad jest częścią naszej codzienności, nic więc dziwnego, że autorzy powieści spekulują na temat tego, jak najnowocześniejsze gałęzie technologii będą ewoluowały.

            Przypomnijcie sobie rewelacyjną Dawkę geniuszu Alana Glynna. Stopień, w jakim opisany w tej książce fikcyjny narkotyk wpływał na ludzki umysł, jest wprost niewyobrażalny. Pomyślcie, do czego bylibyśmy zdolni, wykorzystując cały ogromny potencjał ludzkiego umysłu, jak bardzo zmieniłby się świat, gdyby ludzki intelekt był naprawdę niepohamowany. Pamiętacie tę książkę? Pewnie nie czytaliście, ale prawdopodobnie widzieliście świetny film zrealizowany na jej podstawie, zatytułowany Limitless, w polskim (nieopisanie genialnym) tłumaczeniu: Jestem Bogiem. Ten z Bradleyem Cooperem w roli głównej, a także z Robertem DeNiro w jednej z ról drugoplanowych.

            Podobnie jest w przypadku debiutanta na rynku powieściopisarskim, Rameza Naama. W rzeczywistości zdolny technolog, pracujący swojego czasu w Microsofcie, a także w firmie zajmującej się oprogramowaniem wykorzystywanym w nanotechnologii. Ponadto jednak także błyskotliwy początkujący pisarz, posiadający naprawdę wielki ładunek intelektualny do przekazania czytelnikom.

            Nexus to pełen akcji, ale także ważnych pytań technothriller o cyberpunkowym zabarwieniu. To także powieść science fiction, przenosząca nas w kilka dekad naprzód, do wizji gatunku ludzkiego, jaka jednych z nas może zafascynować, a drugich przerazić. Stopień prawdopodobieństwa opisywanych zdarzeń z jednej strony może być niewielki, a z drugiej – bardzo duży. Dzisiaj nie możemy tego ocenić, jednak jedno jest pewne: to, o czym pisze Naam, już zaczęło się dziać. Zostały postawione solidne fundamenty w zakresie neurobiologii i genetyki, a co przyniesie świat jutra, jakie postępy poczynią te nauki, to się dopiero okaże. Jednakże, jak pokazuje historia, ludzkość nie cofa się w rozwoju, a ewoluuje, prze do przodu niepowstrzymanie. Z każdym rokiem szybciej i szybciej, tak więc z dużą dozą prawdopodobieństwa można logicznie założyć, iż osiągnięcia ludzkości nie tylko nie stracą swojego pędu, a jeszcze przyspieszą. I nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć, do jakiego punktu zaprowadzą gatunek ludzki.

            W powieści mamy rok 2040. Kaden „Kade” Lane, dwudziestoośmioletni student na Uniwersytecie Kalifornia, pisze doktorat z komunikacji między mózgiem a komputerem. Ponadto jednak wraz z kilkoma przyjaciółmi prowadzi testy nad udoskonaleniem nanonarkotyku o nazwie Nexus 3.  Testy te są nielegalne, modyfikowanie narkotyku zostało zabronione, ponieważ oddziałuje on na ludzkie umysły: ten, kto zażywa Nexusa, może komunikować się telepatycznie z innym zażywającym. Narkotyk tworzy neuropołączenia między ludzkimi mózgami, dzięki czemu ludzie mogą „wymieniać się” myślami i wpuszczać innych do swoich umysłów (to tak w skrócie). Chodzi jednak o to, że Kadenowi i jego przyjaciołom udaje się udoskonalić narkotyk do jego 5 wersji, a co za tym idzie, spotęgować znacznie możliwości ludzkiego umysłu. Eksperymenty na tym polu zostały jednak zakazane, więc Kade, Illya, Watson i Rangan ściągają sobie na głowy kłopoty w postaci oddziału Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, ERD.

            Samantha Cataranes to dziewczyna, którą Kade „przypadkiem” poznaje. Samantha jest bardzo zaintrygowana badaniami, które chłopak prowadzi, jego pracą nad komunikacją mózgu z komputerem i osiągnięciami w tej dziedzinie.  Umawiają się na spotkanie, jednak Kade nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, kim dziewczyna naprawdę jest. Nie wie również o tym, że od tej chwili jego życie ulegnie całkowitej, nieodwracalnej zmianie, że będzie musiał dokonywać wyborów wbrew sobie, gdyż zostanie postawiony w sytuacji bez wyjścia.

            Nexus. Wszystko, co może się zdarzyć, wszystko, czego doświadczy Kade, wynika z tego słowa: Nexus. Wiele razy otrze się o śmierć, będzie patrzył, jak giną bliskie mu osoby, będzie czuł ich cierpienie i widział pełne przerażenia myśli. Sam również będzie cierpiał, nie raz i nie dwa razy, ale po wielokroć. Psychicznie i fizycznie, zewnętrznie i wewnętrznie.

            Ramez Naam napisał błyskotliwą powieść. Zawarł w niej wiele intrygujących pomysłów, co sprawia, że czytelnik nie może oderwać się od lektury. Nie brakuje w niej żywej, świetnie opisanej akcji. Jednakże autorowi nie chodziło w głównej mierze o to, by czytelnik dobrze się bawił. Przedstawiając nam dwie strony medalu – rządowe ograniczenia w stosunku do Nexusa, próby powstrzymania rozwoju ludzkiego umysłu – i przeciwstawnych chęci Kade’a, by narkotyku mogli używać wszyscy, nie tylko elity – autor pyta nas, po jakiej stronie my byśmy stanęli. Czy gdyby Nexus 5 istniał naprawdę, czy gdybyśmy mogli słyszeć myśli innych i wysyłać im nasze, to po jakiej stronie stanęlibyśmy? Po stronie władz, które chciałyby ograniczyć stosowanie Nexusa (co w efekcie skończyłoby się zapewne na tym, że używaliby go tylko wybrańcy), czy też Kade’a i jego sojuszników, którzy uważają, że narkotyk pomoże w rozwoju ludzkości, wprowadzi nas na wyższy poziom, uczyni transludźmi, a być może nawet postludźmi?

            Na pierwszy rzut oka każdy z nas odpowie, że wszyscy powinniśmy mieć możliwość zażywania narkotyku i rozwijania możliwości własnego umysłu, ale jeśli zastanowić się głębiej, to nie przeszkadzałoby Wam, że takie pojęcia jak „prywatność”, „sekret”, „osobiste”, czy „moje” niemalże straciłyby swoje praktyczne znaczenie? Jak funkcjonować z innymi ludźmi bez przerwy we własnej głowie? Owszem, można byłoby się z nimi nie łączyć, ale i tak wtedy by się czuło nieprzerwane dotknięcia innych umysłów, szukających kontaktu i wspólnoty.

            Z drugiej strony takie współdzielenie myśli niosłoby ze sobą bardzo wiele korzyści. Przede wszystkim: wiedza. Mogłaby stać się dobrem ogółu, nie tylko jednostek. Ponadto harmonia, podniesienie wartości współistnienia i współodczuwania, a co za tym idzie – zwiększenie tolerancji, zrozumienia, bliskości. Dwie – i nie tylko dwie, a dwadzieścia, dwieście – osoby mogłyby odczuwać siebie znacznie bardziej i o wiele intensywniej, zniknęłyby nieporozumienia wynikające z różnych kultur, zachowań, mowy ciała i komunikacji werbalnej. Swoją drogą, przyszło mi do głowy coś, czego autor w książce nie poruszył: mianowicie, czy „język” myśli byłby uniwersalny dla wszystkich ludzi? Czy różne narodowości mogłyby się porozumiewać w ten sposób bez żadnych problemów, czy też nasze myśli byłyby wyrażane w języku, w jakim mówimy? Występujący w książce bohaterowie są różnych narodowości, jednak nie zauważyłem, by Ramez Naam uściślił, że komunikują się w języku głównego bohatera, czyli angielskim. Ciekawe.


            Widzicie więc, że lektura Nexusa skłania do refleksji. Pobudza wyobraźnię i wciąga czytającego. Jest to bez wątpienia debiut bardzo udany i – jak już zaznaczyłem – błyskotliwy. Co prawda autor mógł nadać bohaterowi nieco więcej rzeczywistego wyrazu, postarać się, by bardziej wydał się żywym człowiekiem niż tylko środkiem do przekazania tego, co w książce ważne. Jednak podtrzymuję, że Nexus to książka bardzo zadowalająca, i owszem, odrobinę naciągana, ale nadal poruszająca wyobraźnię i dająca satysfakcję. A czy to, co Naam opisał, będzie w przyszłości możliwe, oceńcie sami. Ja nadal nie potrafię stwierdzić, czy wolałbym, żeby podobny narkotyk istniał, by był dostępny dla wszystkich i moglibyśmy wędrować dzięki niemu w cudzych umysłach, czy też że lepiej by było, gdyby zabroniono jego używania i byłby dla zwykłego śmiertelnika nieosiągalny. Być postczłowiekiem czy nie być? Ewoluować w niesamowitym tempie czy pozostać ludźmi? Pozwolić neurobiologii wynieść nas na wyżyny humanizmu czy też pozostawić to starej, dobrej, wolnej ewolucji? Intrygujące.

8 komentarzy:

  1. Może być interesująco :) Muszę się koniecznie rozejrzeć za tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem niedawno czytałam książkę Crichtona "Micro", która też dotyczy nanotechnologii. Jeśli nie czytałeś-polecam:) Co do "Nexusa" to na pewno przeczytam.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem i recenzowałem "Micro". Lubię Crichtona, mam wszystkie jego książki. Miał wzloty i upadki, jak każdy, ale bez wątpienia to nazwisko warte uwagi;-)

      Usuń
  3. Zasadnicze pytanie: czy mi, jako laikowi w dziedzinie powieści SF, się spodoba czy wręcz przeciwnie? :)
    Bo sama książka wydaje mi się bardzo, ale to bardzo interesująca, boję się jednak, że mój mały rozumek nie pojmie jej geniuszu i się zrazi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz, bo jakieś literówki wredne się wkradły ;-)

      Nie doceniasz swojego umysłu! I z tego właśnie powodu jak najbardziej powinnaś sięgnąć po "Nexusa" ;-) Nie po narkotyk, hehe, ale po powieść ;-)Jest napisana w sposób bardzo przystępny, nie będziesz miała żadnych kłopotów z lekturą. Trust me ;-)

      Usuń
  4. Jest to chyba jedyny debiut, który naprawdę chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, debiuty nie są złe ;-) Mogą być to książki świeże, napisane ciekawie, nieszablonowo, mogą wnosić nowy, inny punkt widzenia ;-) Nie powinno się skreślać ich tak od razu :-) Etykietka "debiutanta" nie powinna nic znaczyć dla czytającego, bo przecież każdy od czegoś zaczynał,a czasem są to początki o wiele lepsze niż masa tych marnych czytadeł wydawanych dziesiątkami ;-) Przynajmniej dla mnie.

      Usuń