Scenariusz:
Brian K. Vaughan
Rysunek:
Eduardo Risso
Kolor: Dean
White
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Mucha Comics
Rok wydania polskiego: 2014
Rok wydania oryginału: 2014
Tytuł oryginału: Wolverine: Logan
Wydawca oryginalny: Marvel Comics
Gatunek: fantastyka
Liczba stron: 80
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-61319-41-2
Wydanie: pierwsze
Papier: kredowy
Druk: Białostockie Zakłady Graficzne SA
Ocena: 4/6
Śmiało można
pokusić się o stwierdzenie, że Wolverine jest jedną z najbardziej popularnych
marvelowskich postaci, a już na pewno najbardziej lubianym mutantem z całej
grupy X-men. Arogancja Rosomaka, jego pewność siebie i nieustępliwość zyskały
mu całe rzesze fanów, a filmowy Logan wykreowany przez Hugh Jackmana powiększył
popularność Wolverine’a na całym świecie wielokrotnie. Z upływem czasu
nazbierało się już kilka części pełnego efektów specjalnych filmu o
marvelowskich mutantach, z czego jedna została poświęcona genezie Rosomaka
właśnie. Bazując na jego wciąż rosnącej popularności, Marvel raczy nas
kolejnymi albumami komiksowymi, opowiadającymi historie, w których Logan gra
pierwsze skrzypce.
Ja sam po raz
pierwszy zetknąłem się z X-menami jakieś dwie dekady temu. Przygody tej grupy
nigdy nie należały do moich ulubionych, bo choć występujące w nich postaci
okazywały się różnorodne i ciekawe, tamte zeszyty komiksowe były bardzo
„przegadane”. Nawet podczas licznych walk, pełnych dynamizmu scen, mutanci
cierpieli na wyjątkowy słowotok, co zawsze bardzo mnie irytowało. W moim
prywatnym rankingu więc komiksy przedstawiające X-menów spadły bardzo nisko. Po
pewnym czasie jednak, kiedy firma TM-Semic uraczyła fanów Rosomaka wydaniem
specjalnym zatytułowanym „Weapon X”, renoma Logana bardzo w moich oczach
wzrosła, a tamto wydanie okazało się strzałem w dziesiątkę. Było pełne mroku,
bólu i cierpienia, odkrywało przed czytelnikiem tajemnice niepamięci Rosomaka,
ukazywało go nie tylko jako obdarzonego wyjątkowymi cechami mutanta, ale także
jako męczonego fantomami przeszłości mężczyznę. Wolverine stał się po prostu
bardziej ludzki.
„Wolverine:
Logan” również prezentuje nam ludzką stronę Rosomaka. Odpowiedzialny za
scenariusz Brian K. Vaughan przenosi nas w przeszłość, do końca II wojny
światowej, na tereny Hiroszimy w Japonii. Fabularnie teraźniejszość splata się
z koszmarami dotyczącymi przeszłości Logana, kiedy to walczył jako kapral
kanadyjskich wojsk. Podczas któregoś ze starć został pojmany i stał się jeńcem
wojennym, a w niedoli towarzyszy mu zagadkowy porucznik Warren. Naturalnie
Logan ani myśli pozostać w niewoli, więc szybko bierze sprawy w swoje ręce i
wydostaje się wraz ze współwięźniem na wolność. Uciekając natykają się
przypadkiem na pewną Japonkę, kruczowłosą Atsuko, i w tym momencie dochodzi do
poważnej różnicy zdań między zbiegłymi więźniami. Porucznik Warren zostaje
zmuszony do oddalenia się, a Logan udaje się wraz z kobietą do jej domu, by
ukryć się i po zmroku kontynuować ucieczkę. Nie jest to oczywiście koniec całej
historii, gdyż Warren okazuje się być kimś więcej niż tylko żołnierzem…
Całą fabułę
albumu „Wolverine: Logan” tworzą w zasadzie dwa splatające się ze sobą wątki. I
tyle. Można powiedzieć, że poznajemy jeden z epizodów życia Wolverine’a, mający
swój finał po dziesiątkach lat, w teraźniejszości. To opowieść o uczuciu
mężczyzny do kobiety, zemście i zmorach przeszłości nie pozwalających umysłowi
odetchnąć. Jednakże ta opowieść kończy się zbyt szybko. Album jest krótki,
zdecydowanie za krótki, a poszczególne wątki swobodnie mogłyby zostać
rozbudowane znacznie bardziej. Zilustrowany przez Eduardo Risso, który bez
wątpienia ma spory talent do przedstawiania postaci płci żeńskiej, a
pokolorowany przez Deana White’a, ma pewien surowy urok. Logan wygląda dziko,
to fakt, co bardzo do niego pasuje, zważywszy na jego naturę i cechy, natomiast
Atsuko ma w sobie dużo subtelności. Ich kontrastowe zestawienie wyraźnie
podkreśla zróżnicowane cechy obojga postaci.
Opowieść jest
ciekawa, lecz mogłaby sporo zyskać, gdyby została bardziej rozwinięta.
Opisywane wydarzenia zdają się mocno okrojone, skrócone, i to jest największą
wadą tej powieści graficznej. Mroki przeszłości Logana zostają w pewnym stopniu
odsłonięte, lecz gdy czytelnik zdąży się wciągnąć w przygodę, ta się kończy. A
szkoda, bo mogła wyjść z tej historii rzecz o dużo większej jakości fabularnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz