Autor: Eva
Gabrielsson, Marie-Françoise Colombani
Tytuł oryginału: Millènium, Stieg et moi
Seria:
Gatunek: biografia/ autobiografia/ pamiętnik
Język oryginału: francuski
Przekład: Krystyna Szeżyńska – Maćkowiak
Liczba stron: 200
Wymiary: 148x210
ISBN: 978-83-7659-347-0
Wydawca: Albatros
Oprawa: twarda
Miejsce wydania: Warszawa
Ocena: 5/6
Śmiało mogę się nazwać fanem trylogii “Millennium” Stiega Larssona. Całość
przeczytałem dwa razy, ale jestem pewien, że zrobię to jeszcze co najmniej
kilkakrotnie. Lektura tych trzech obszernych tomów to sama przyjemność, a
postaci Lisbeth i Mikaela nie da się nie darzyć sympatią. Duży stopień
skomplikowania fabuły trylogii i świetny styl pisarski jej autora są kolejnymi
plusami przemawiającymi na korzyść „Millennium”. Nie można się więc dziwić, że
skoro tak, a nie inaczej odbieram trylogię Larssona, nie przeszedłem obojętnie także
obok książki dotykającej tematyki jej powstawania i napisanej przez wieloletnią
partnerkę i miłość Stiega, Evę Gabrielsson.
„Millennium, Stieg i ja” jest niezbyt pokaźną książką, bo obejmującą
zaledwie dwieście stron. Czyta się ją niesamowicie szybko, jest napisana stylem
przyjemnym w odbiorze i raczej prostym. Jej fabuła to nic innego jak skrótowy
opis życia tej pary, wspomnień ich młodości, rodzin, pracy, jakiej z
zamiłowaniem się poświęcali, oraz wspólnych marzeń. Jest to także książka o
powstawaniu „Millennium”, a także o niespodziewanej, niewymownie przykrej
śmierci Stiega i komplikacji z nią związanych.
Jak dowiadujemy się z blurba zamieszczonego na tylnej stronie okładki,
Eva spędziła wspólnie ze Stiegiem
trzydzieści dwa lata życia. Nie da się zaprzeczyć, iż jest to bardzo
długi kawałek czasu, a w związku z tym nasuwa się także wniosek, że Eva była
bez wątpienia najbliższą Stiegowi osobą. Dzieliła z nim wszystkie aspekty ich
wspólnego życia: mieszkanie, pracę, wolny czas. Ktoś taki jak ona jest idealną
osobą do napisania książki upamiętniającej utalentowanego człowieka.
Eva przedstawia Stiega nie tylko jako autora sławnej trylogii, lecz
przede wszystkim jako człowieka z krwi i
kości, najbliższą jej osobę. Dość dużo miejsca poświęca pracy, jakiej oboje się
poświęcali, gdyż wie, że ich zawodowe zainteresowania bardzo wiele mówią o nich
samych. W opisach jej ukochanego widać, jak wielkim uczuciem go darzyła, oraz
to, że Stieg był mężczyzną jej życia, a także najbliższym przyjacielem. Ktoś
być może powie, że takie idealne uczucie nie istnieje, że tego typu relacje
między kobietą i mężczyzną wykluczają się wzajemnie, że celem autorki było
przedstawienie światu wyidealizowanego obrazu autora „Millennium”. Być może. Sama
lektura tej książki nie ujawni nam intencji Evy, i zdaję sobie sprawę z faktu,
że z powodu ciągle trwającej walki o spadek i prawa do trylogii mogą one nie być odbierane tak jednoznacznie, jakby
mogło się wydawać. Nie można jednak zaprzeczyć, że na kartach „Millennium,
Stieg i ja” kryje się uczucie, że słowa Evy są nacechowane emocjami i emocje
wzbudzają również w czytelniku.
Książka porusza problemy, które dla Evy i Stiega okazały się niezwykle
ważne. Chodzi tutaj o kwestię konkubinatu i związanych z nim praw
obowiązujących w Szwecji. Jako najbliższa autorowi „Millennium” osoba, lecz nie
jego żona, Eva musi po jego śmierci walczyć o prawa spadkowe do trylogii.
Oburzenie ludzi na całym świecie jest po jej stronie, a dwaj Norwegowie
stworzyli nawet stronę internetową, na której zainteresowani jej sytuacją
ludzie mogą wspierać Evę moralnie i finansowo. Bo trzeba Wam wiedzieć, że walka
o prawa spadkowe, które otrzymali brat i ojciec Stiega, nadal się toczy. Jak
wynika ze słów autorki, nie zamierza się poddawać i będzie walczyć o pamięć
Stiega i o cele, które przyświecały mu za życia.
Z książki dowiadujemy się o zaskakującym fakcie. Mianowicie o tym, że na
firmowym laptopie Stiega spoczywa czwarty, nie wydany dotąd tom „Millennium”. Dla
fanów tej trylogii byłaby to wisienka na torcie, że się tak wyrażę, niesamowite
zwieńczenie fascynujących przygód Lisbeth Salander i Mikaela Bloomkvista. Eva,
jako osoba blisko współpracująca ze Stiegiem także przy powstawaniu
„Millennium”, wie, co miałoby znajdować się w czwartym tomie, jednak nie
zdradza na ten temat zbyt wielu informacji.
Nie mam podstaw ani do tego, by potwierdzać zawarte w książce słowa, ani
im zaprzeczać. Jako czytelnik muszę brać to, co Eva napisała, za pewnik, już
chociażby z tej prostej przyczyny, że nie dysponuję szczegółową wiedzą w tej
kwestii i nie mam jakichkolwiek powodów do wątpliwości. Owszem, wiem, że walka
Evy jest warta grube miliony Euro, ale chyba nie jestem aż tak cyniczny, by nie
wierzyć w widoczne w jej słowach uczucia. Dlatego będę nadal współczuł tej
niesprawiedliwie potraktowanej kobiecie, żałował śmierci niezwykle
utalentowanego pisarza i odbierał „Millennium, Stieg i ja” jako pełen ciepła
pomnik ku pamięci Stiega Larssona.
Stieg Larsson
Dużo słyszałam o tej książce jako wielbicielka Millenium. Przeczytałam inną biografię i bardzo mi się podobała. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać i tą pozycję.
OdpowiedzUsuńJa właśnie żadnej innej jeszcze nie miałem okazji niestety czytać, ale myślę, że kiedyś się to nadrobi ;-)
Usuń