Autor: Jeffrey Archer
Tytuł
oryginału: A Quiver Full of Arrows
Seria:
Gatunek: fikcja literacka
Język oryginału: angielski
Przekład: Danuta Sękalska – Wojtowicz, Anna Brzezińska
Liczba stron: 208
Wymiary: 135x215 mm
ISBN: 978-83-7818-764-6
Wydawca: Rebis
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Miejsce wydania: Poznań
Ocena: 4/6
Nazwiska pana
Archera nikomu czytającemu książki chyba nie trzeba jakoś szczególnie
prezentować, prawda? Dzisiaj ten autor jest reklamą sam dla siebie, a kolejne
jego powieści rozchodzą się ze sklepów w tempie iście imponującym. Oczywiście
słusznie, gdyż pomysłowości i warsztatu literackiego Jeffreyowi Archerowi może
pozazdrościć niejeden zawodowy pisarz.
Ostatnio jakoś
nie wpadały mi w ręce książki Archera, dlatego ucieszyłem się, otrzymując do
recenzji wydany niedawno zbiór jego krótkich form prozatorskich. Ta niewielka,
bo składająca się z zaledwie dwustu ośmiu stron książka, zawiera w sobie
jedenaście niezbyt długich tekstów oraz króciutki wstęp, w którym autor
wyjaśnia, że dziesięć opowiadań zostało opartych na autentycznych wydarzeniach
(które, jak sam twierdzi, potraktował ze znaczną swobodą), zaś jedno,
zatytułowane Lunch, jest całkowitym
wytworem jego umysłu.
Wszyscy zdajemy
sobie sprawę z tego, jak to zwykle bywa ze zbiorami opowiadań – jedne teksty
podobają nam się bardziej, inne mniej. Podobnie jest z Kołczanem pełnym strzał – część opowiadań trafiła w moje gusta,
inne już w mniejszym stopniu. Trzeba jednak przyznać, że styl pisania Jeffreya
Archera sprawia, iż lektura każdego z jedenastu zamieszczonych w zbiorze
tekstów jest przyjemnością.
Co znajdziemy w
tej niewielkich rozmiarów antologii? Teksty krótsze i dłuższe, o dość dużej
rozbieżności czasowej tła opisywanych wydarzeń, przenoszące nas do wielu
różnych miejsc: Londynu, Chin, Nowego Jorku. Czy jest jakiś wspólny element
zamieszczonych w tym zbiorze tekstów? Owszem, tym, co łączy wszystkie teksty,
jest ślepy los obecny w ludzkim życiu, fortuna, która się toczy – raz szczęśliwie,
raz nie. Co za tym idzie, opowiadania wypadają bardzo autentycznie, niczym
historie z życia wzięte, a opisane perypetie bohaterów niejednokrotnie są tym,
co może przytrafić się każdemu z nas. Traktują o ludzkiej dobroci i podłości, o
fałszu, dobrych chęciach i marnych, wynikających z nich rezultatach, o
słabościach i namiętnościach, a także zaskakujących wyrokach ślepego losu. Kołczan pełen strzał jawi się więc jako
mieszanka tekstów po prostu o ludziach, ich życiu i wydarzeniach, w jakich uczestniczą.
W moich oczach
na uwagę zasłużyły między innymi Przygoda
na jedną noc – przewrotnie pomyślane opowiadanie, o dość zaskakującej
puencie, Pierwszy cud – sprawnie
napisany tekst oparty na biblijnej przypowieści o Trzech Królach zdążających do
Betlejem z darami dla mającego się narodzić Króla Królów, oraz dość zabawny – i
przekorny – Lunch.
W zbiorze
znajdziemy także teksty przydługie i nudnawe, nieco zbyt przegadane moim
zdaniem, w których trudniej doszukać się jakiejś szczególnie efektownej puenty.
Muszę jednak stwierdzić, że czas poświęcony na lekturę Kołczanu pełnego strzał nie był czasem straconym. Kilka z
zamieszczonych w książce opowiadań to zdecydowanie bardzo przyjemne w odbiorze
teksty, które mogą utkwić w pamięci niejednemu czytelnikowi. Jak to zresztą bywa
z dobrze napisanymi opowiadaniami, można z nich wyciągnąć jakiś morał, naukę,
która można przydać nam się w naszym własnym życiu. A to zdecydowanie już
świadczy o wartości tekstów Jeffreya Archera.
Kołczan pełen strzał nie skradnie czytelnikowi
zbyt wiele czasu, a może go pewnych rzeczy nauczyć, wypada więc jego lekturę
polecić. Jest to zbiór tekstów lekkich, zdecydowanie przyjemnych w odbiorze,
zawierających raz mocniejszą, raz słabszą puentę, nad którymi warto się przez
chwilę pochylić, by móc oddać się późniejszej refleksji.
Autora nie znam, za to rozbawił mnie fakt, że pan Archer pisze o strzałach. Jeśli będzie okazja, to poczytam.
OdpowiedzUsuńWarto poznać, choć niekoniecznie zaczynając od zbioru opowiadań. O strzałach to on nie pisze, tytuł zbioru jest po prostu metaforą. Rozumiesz, kołczan (zbiór), pełen strzał (opowiadań, tekstów). Przynajmniej mój mierny intelekt podpowiada mi takie oczywiste rozwiązanie, ale może się mylę, diabli to wiedzą :p
UsuńUh. Nazwisko - tytuł, tyle zabawne było dla mnie, mogę mieć płytkie poczucie humoru, cóż.
UsuńRzeczywiście. A widzisz, nie skojarzyłem ;-)
Usuń