sobota, 24 października 2015

"W sieci umysłów", James Dashner


Autor: James Dashner
Tytuł oryginału: The Eye of Minds
Seria: Doktryna śmiertelności
Gatunek: fantastyka, science fiction
Język oryginału: angielski
Przekład: Anna Dobrzańska, Rafał Lisowski
Liczba stron: 384
Wymiary: 125x195 mm
ISBN: 978-83-7985-660-2
Wydawca: Albatros
Oprawa: miękka
Miejsce wydania: Warszawa
Ocena: 4/6

Gdy trafiłem w sieci na W sieci umysłów, najpierw rzucił mi się w oczy opis książki, w którym przeczytałem o hakerze i wirtualnej rzeczywistości. Zaintrygowany pomyślałem, że muszę ją przeczytać. Dopiero nieco później sprawdziłem nazwisko Jamesa Dashnera, no i z niejakim rozczarowaniem stwierdziłem, iż tenże pan odpowiedzialny jest także za popełnienie powieści The Maze Runner, na której kanwie powstał film Więzień labiryntu. I niby wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że przypadkiem oglądałem wspomniany film i wiedziałem już dobrze, że jest on dziełem skierowanym zdecydowanie do młodego widza, podobnie zresztą jak książki Jamesa Dashnera.

Mimo wszystko jednak zabrałem się do lektury W sieci umysłów, tomu pierwszego cyklu Doktryna śmiertelności. Rzeczywiście, tak jak się spodziewałem po wcześniejszym rozeznaniu, i ta powieść jest swojego rodzaju „młodzieżówką”, czyli nie do końca tym, co miałem nadzieję przeczytać.

Fabuła powieści skupia się wokół przygód użytkownika wirtualnego świata, szesnastoletniego Michaela, jakie ten przeżywa wraz ze swoimi przyjaciółmi. Już na samym początku poznajemy wirtualny świat gry, której użytkownikiem jest Michael, kiedy chłopak wraz z dziewczyną o imieniu Tanya znajdują się na moście Golden Gate. Poznajemy ich w VirtNecie, we Śnie, jak zwykli określać grę jej użytkownicy. Co więcej, czytelnik spotyka ich w sytuacji dość kryzysowej, gdyż dziewczyna chce skoczyć z mostu i próbuje popełnić w ten sposób samobójstwo. Tanya łamie kod gry, czego efektem jest wyrwanie sobie z głowy chipu nazywanego rdzeniem, a Michael próbuje ją powstrzymać przed skokiem, lecz bezskutecznie – oboje spadają i uderzają w twardą jak beton powierzchnię wody.

Michael po krótkiej chwili intensywnego bólu zostaje wybudzony ze Snu. Leży w nerwoskrzyni, którą użytkownicy nazywają – ze względu na podobieństwo – po prostu trumną. Chłopak nie może otrząsnąć się z tego, co zdarzyło się we Śnie, kontaktuje się więc ze swoimi przyjaciółmi. Dowiaduje się, że w sieci krążą pogłoski, iż tajemniczy użytkownik nazywający siebie Kaine więzi ludzi w VirtNecie i nie pozwala im się obudzić. Użytkownicy – tak jak Tanya na moście – popełniają przez tego cyberterrorystę samobójstwo.

Sytuacja komplikuje się, kiedy idąc do szkoły Michael zostaje porwany przez elegancko ubranych mężczyzn w czarnych maskach. Szybko okazuje się, że chłopca i jego przyjaciół będzie czekało trudne, wymagające użycia ich hakerskich umiejętności zadanie.

Tak z grubsza przedstawia się wstęp do historii Michaela. Jak to zwykle bywa w książkach skierowanych do młodego czytelnika, kolejne strony mijają jak z bicza strzelił, czyta się powieść szybko i bez żadnych problemów. Jedno zdarzenie goni drugie, ale trzeba zauważyć, że ich logika i konsekwencja zostały przez autora zepchnięte na dalszy plan, gdyż James Dashner pisząc W sieci umysłów stawiał przede wszystkim na żywą akcję, nie przejmując się zbytnio uwiarygodnieniem autentyczności przedstawianych wydarzeń.

W sieci umysłów jest powieścią wykorzystującą motyw walki dobra ze złem, stary jak świat i do granic możliwości wyeksploatowany. Jednak fabularnie jest to książka dość ciekawa, lekka, a pełen nowoczesnych technologii i rozwiązań świat, w jakiej cała rzecz się dzieje, może zaintrygować. Oczywiście głównym jej odbiorcą powinna być młodzież, ale myślę, że i starszemu czytelnikowi może się spodobać ta sympatyczna, niewymagająca książka. Można przy niej całkiem miło spędzić czas, a pomysły autora zwracają uwagę na widoczne i w naszym świecie uzależnienie od sieci, które rzeczywiście może posunąć się do daleko idących skutków. 

1 komentarz: