Autor: Liz
Evers
Tytuł
oryginału: (It’s about time)
Tytuł
alternatywny: Historia czasu
Seria:
Gatunek: literatura popularnonaukowa
Język oryginału: angielski
Przekład: Michał Kompanowski
Liczba stron: 186
Wymiary: 145x205 mm
ISBN: 978-83-11-13388-4
Wydawca: Bellona SA
Oprawa: miękka
Miejsce wydania: Warszawa
Ocena: 5/6
Wszyscy dzielimy
się na zwolenników kreacjonizmu i darwinizmu, nawet jeśli nie rozmyślamy na co
dzień nad początkami gatunku ludzkiego, przyczynami powstawania i kształtowania
się wszechświata, ewolucją naszej planety itp. Ludzie często przyjmują rzeczy
takimi, jakie są, niespecjalnie chcąc zagłębiać się w jakiekolwiek łańcuchy
przyczynowo – skutkowe. Na szczęście jednak uczeni badacze tej czy innej
dziedziny nauki poświęcają swój czas i zdolności, by choć trochę odsłonić przed
nami prawdę, przynajmniej częściowo odpowiedzieć na wiele pytań pozornie
pozostających bez udowodnionej definitywnie odpowiedzi.
Jakkolwiek
ludzie by się nie zapatrywali na genezę powstania naszego gatunku czy też naszej
planety, głoszone przez badaczy historii poglądy i stawiane tezy są nic
niewarte, jeśli nie zostaną udowodnione. Jeśli tak się nie dzieje, pozostają
właśnie tylko tezami, założeniami. Ja sam zawsze kierowałem się logiką i uznaję
wyższość teorii darwinowskich, a badania naukowe mają dla mnie znacznie większe
znaczenie niż jakiekolwiek wierzenia. Dlatego chętnie zapoznałem się z książką
Liz Evers, traktującej o wszelakich zagadnieniach dotykających tematyki czasu.
Wydaje się
całkiem zrozumiałe, że nowoczesna, wciąż rozwijająca się (najprawdopodobniej
nawet szybciej obecnie niż kiedykolwiek wcześniej) nauka może rzucić światło na
bardzo wiele tematów związanych z początkami istnienia Ziemi, układu
słonecznego czy człowieka. Badacze historii posługują się w celu określenia
wieku najstarszych znalezisk metodami datowania izotopowego, a w określeniu
wieku naszej planety może pomóc stratyfikacja, nauka badająca położenie
skalnych warstw. Zważywszy na to, że wiek Ziemi datuje się na 4,5 miliarda lat
oraz na zmiany, jakie zachodziły w kolejnych erach i okresach
paleontologicznych, możemy śmiało założyć, że jeszcze wiele pozostało do
odkrycia.
W książce Liz
Evers znajdziemy skumulowane, choć raczej dość oszczędnie opisane zasoby wiedzy
na temat historii czasu, jakie dzisiaj posiada ludzkość. Zdaję sobie doskonale
sprawę z faktu, iż ta tematyka wymaga znacznie szerszego podejścia, jednakże
„Historia czasu” – mimo swojej skromnej objętości – może stać się ciekawym
wstępem do zagadnienia. Co prawda podawane w niej fakty wydają się być na
poziomie zdecydowanie elementarnym, nie można więc uznać książki za obszerne
dzieło wyczerpujące temat, ale treść ciekawi i intryguje.
W „Historii
czasu” przeczytamy o początkach znanego nam wszechświata, o kolejnych erach, o
Pangei – olbrzymim kontynencie, składającym się z połączonych ze sobą dawno
temu obu Ameryk, Europy, Azji, Afryki, Antarktyki i Australii. Następnie
przejdziemy do dinozaurów i kenozoiku, ery ssaków, by przenieść się do
opisanych skrótowo poszczególnych gatunków „Homo”, w odniesieniu do naukowego
postrzegania ewolucji człowieka.
W książce Liz
Evers nie zabraknie także rozdziałów mówiących o naturalnym odmierzaniu czasu,
różnego rodzaju kalendarzach, porach roku, roku słonecznym i księżycowym, a
wszystko to otrzymujemy poparte konkretnymi liczbami. Autorka nie zawahała się
także pisać o rzeczach nieco bardziej odległych, jak na przykład: latach
świetlnych, tunelach czasoprzestrzennych czy czarnych dziurach, przybliżając
czytelnikowi również teorię wieloświatów.
Tekst w książce
został zobrazowany także poprzez liczne tabele i ilustracje, pomagające w
szybkim zrozumieniu chronologii kolejnych pojęć i dat. Pomimo swej niewielkiej
objętości „Historia czasu” jest więc swoistym „kompendium w pigułce” na temat
czasu, jego upływu i sposobów odmierzania. Zabrakło mi w tej publikacji
szerszego rozwinięcia zagadnień, ze względu na swą naturę bez wątpienia
niezwykle intrygujących. Najbardziej idealnym odbiorcą „Historii czasu” – ze
względu na formę, w jakiej otrzymujemy książkę – wydaje się być więc czytelnik
dojrzewający, choć myślę, że każdy z nas może w „Historii czasu” znaleźć coś, o
czym jeszcze nie wiedział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz