wtorek, 13 października 2015

"Kołczan pełen strzał", Jeffrey Archer


Autor: Jeffrey Archer
Tytuł oryginału: A Quiver Full of Arrows
Seria:
Gatunek: fikcja literacka
Język oryginału: angielski
Przekład: Danuta Sękalska – Wojtowicz, Anna Brzezińska
Liczba stron: 208
Wymiary: 135x215 mm
ISBN: 978-83-7818-764-6
Wydawca: Rebis
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Miejsce wydania: Poznań
Ocena: 4/6

Nazwiska pana Archera nikomu czytającemu książki chyba nie trzeba jakoś szczególnie prezentować, prawda? Dzisiaj ten autor jest reklamą sam dla siebie, a kolejne jego powieści rozchodzą się ze sklepów w tempie iście imponującym. Oczywiście słusznie, gdyż pomysłowości i warsztatu literackiego Jeffreyowi Archerowi może pozazdrościć niejeden zawodowy pisarz.

Ostatnio jakoś nie wpadały mi w ręce książki Archera, dlatego ucieszyłem się, otrzymując do recenzji wydany niedawno zbiór jego krótkich form prozatorskich. Ta niewielka, bo składająca się z zaledwie dwustu ośmiu stron książka, zawiera w sobie jedenaście niezbyt długich tekstów oraz króciutki wstęp, w którym autor wyjaśnia, że dziesięć opowiadań zostało opartych na autentycznych wydarzeniach (które, jak sam twierdzi, potraktował ze znaczną swobodą), zaś jedno, zatytułowane Lunch, jest całkowitym wytworem jego umysłu.

Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak to zwykle bywa ze zbiorami opowiadań – jedne teksty podobają nam się bardziej, inne mniej. Podobnie jest z Kołczanem pełnym strzał – część opowiadań trafiła w moje gusta, inne już w mniejszym stopniu. Trzeba jednak przyznać, że styl pisania Jeffreya Archera sprawia, iż lektura każdego z jedenastu zamieszczonych w zbiorze tekstów jest przyjemnością.

Co znajdziemy w tej niewielkich rozmiarów antologii? Teksty krótsze i dłuższe, o dość dużej rozbieżności czasowej tła opisywanych wydarzeń, przenoszące nas do wielu różnych miejsc: Londynu, Chin, Nowego Jorku. Czy jest jakiś wspólny element zamieszczonych w tym zbiorze tekstów? Owszem, tym, co łączy wszystkie teksty, jest ślepy los obecny w ludzkim życiu, fortuna, która się toczy – raz szczęśliwie, raz nie. Co za tym idzie, opowiadania wypadają bardzo autentycznie, niczym historie z życia wzięte, a opisane perypetie bohaterów niejednokrotnie są tym, co może przytrafić się każdemu z nas. Traktują o ludzkiej dobroci i podłości, o fałszu, dobrych chęciach i marnych, wynikających z nich rezultatach, o słabościach i namiętnościach, a także zaskakujących wyrokach ślepego losu. Kołczan pełen strzał jawi się więc jako mieszanka tekstów po prostu o ludziach, ich życiu i wydarzeniach, w jakich uczestniczą.

W moich oczach na uwagę zasłużyły między innymi Przygoda na jedną noc – przewrotnie pomyślane opowiadanie, o dość zaskakującej puencie, Pierwszy cud – sprawnie napisany tekst oparty na biblijnej przypowieści o Trzech Królach zdążających do Betlejem z darami dla mającego się narodzić Króla Królów, oraz dość zabawny – i przekorny – Lunch.

W zbiorze znajdziemy także teksty przydługie i nudnawe, nieco zbyt przegadane moim zdaniem, w których trudniej doszukać się jakiejś szczególnie efektownej puenty. Muszę jednak stwierdzić, że czas poświęcony na lekturę Kołczanu pełnego strzał nie był czasem straconym. Kilka z zamieszczonych w książce opowiadań to zdecydowanie bardzo przyjemne w odbiorze teksty, które mogą utkwić w pamięci niejednemu czytelnikowi. Jak to zresztą bywa z dobrze napisanymi opowiadaniami, można z nich wyciągnąć jakiś morał, naukę, która można przydać nam się w naszym własnym życiu. A to zdecydowanie już świadczy o wartości tekstów Jeffreya Archera.

Kołczan pełen strzał nie skradnie czytelnikowi zbyt wiele czasu, a może go pewnych rzeczy nauczyć, wypada więc jego lekturę polecić. Jest to zbiór tekstów lekkich, zdecydowanie przyjemnych w odbiorze, zawierających raz mocniejszą, raz słabszą puentę, nad którymi warto się przez chwilę pochylić, by móc oddać się późniejszej refleksji. 

4 komentarze:

  1. Autora nie znam, za to rozbawił mnie fakt, że pan Archer pisze o strzałach. Jeśli będzie okazja, to poczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto poznać, choć niekoniecznie zaczynając od zbioru opowiadań. O strzałach to on nie pisze, tytuł zbioru jest po prostu metaforą. Rozumiesz, kołczan (zbiór), pełen strzał (opowiadań, tekstów). Przynajmniej mój mierny intelekt podpowiada mi takie oczywiste rozwiązanie, ale może się mylę, diabli to wiedzą :p

      Usuń
    2. Uh. Nazwisko - tytuł, tyle zabawne było dla mnie, mogę mieć płytkie poczucie humoru, cóż.

      Usuń
    3. Rzeczywiście. A widzisz, nie skojarzyłem ;-)

      Usuń